sobota, 16 listopada 2013

Pink.

| Brenda | Virsli | 32 lata | Czarodziejka | Alchemik | Samica | Róż |

   Brenda, to imię już poniektórym zdążyło zapaść w pamięci. Jednakże czy dobrze tą małą istotkę wspominać, czy też źle to nie mi już oceniać, acz poznać samemu. Na terytoria HOLS zawędrowała po raz drugi, tym razem jednakże nie już jako tulpa swej siostry Ningyo, a zmaterializowana postać rosłej samicy, wiedźmy i czarownicy. Nie taka już młoda zaś, bo dzierży sobie aż trzydzieści dwa lata, a to spora sumka, nie ma co. Swą młodość zachowuje tylko dzięki umiejętnością dokładnego warzenia mikstur i dobierania składników. Bo gdyby nie to.. już dawno czas osłabiłby jej zmysły i posłał do krainy, gdzie kwiatki się wącha od spodu.

Pozmieniało się u niej sporo, chociażby to, że po wielu próbach osiągnęła swój cel i udało jej się zyskać przemianę w jakiej to lubuje coraz częściej na polanie, a mianowicie fenka, nieco przerośniętego. Charakterystyczne jej to, i co od razu rzuca się w oczy to ubarwienie, a mianowicie jej sierść przesiąknięta różowo-fioletowym kolorem. Wada to wielka jeśli chodzi o skradanie i minus też w polowaniach, bo tylko największa ślepota nie zauważyłaby tak rażącego zwierzęcia!
Nad oczyma jej czarnymi spoczywa sobie mały stróżyk, ognik. Świadczący o eksperckim poziomie w władaniu ognistym żywiołem.


ERROR #53

Jeśli chodzi o jej charakter jest.. dość specyficzny. Na pewno nie należy do osób, które potrafią przesiedzieć w milczeniu pod jednym drzewem cały dzień. Brendy również nie jest wszędzie pełno, zazwyczaj obiera sobie cel i jego się trzyma irytując do najwyższego, możliwego stopnia. Na pewno świetnie odnajdzie się w stadnych imprezach i konkursach, jej pyszczek niemal nigdy się nie zamyka. Kocha dzieci, ale bezpłodność, którą została dotknięta niestety nie pozwala na własne. Trudno ją zdenerwować, bo zazwyczaj wszelkie uwagi traktuje jako żart. Potrafi się jednakże zachować, trzeba tylko odpowiednio się do tego dobrać i przemówić jej do rozumu, czasem zostawiając ślady na ciele. 
Słynie z swego zamiłowania do magii, wszelkiego rodzaju. Czy to czarodziejstwo, żywiołówka, biała lub czarna.. Uciszyć ją może tylko porządna książka.
Jest słaba fizycznie.

Urodziła się jako khajiitka, była wspaniałą łuczniczką. To ciało już dawno jednak rozkłada się w górskim wąwozie, zamiany dusz dokonała Blackis. Brenda jest niepełną dicloniuską, bowiem nie ma jednego rogu. Prócz bólu głowy niemal tego nie odczuwa. 

#52 #51 #50...


#omójboże jaka ta karta jest ciulowa ._. Będę ją edytowac jak tylko mogę, ale musicie wybaczyc. Od wakacji nie było mnie w rpg i trochę się spadło. c:
Chętna na wątki w komentarzach.

Zastrzegam sobie tą KP, jakie kol wiek kopiowanie pomysłu na postać, tekstu oraz przerabianie będzie natychmiast zgłaszane. Od teraz.

7 komentarzy:

  1. *Skrzydlata wilczyca podeszła do Brendy* Witaj z powrotem *uśmiechnęła się, jak dawno tego nie robiła*
    (Spoko ja mega się opuściłam, a nie byłam na wysokim poziomie )

    OdpowiedzUsuń
  2. ( JA CIĘ ZNAM. D: <<< )

    Niebieskookie, niby homo-nie-wiadomo podeszło do różowej samki, darując jej łagodny uśmiech, po czym delikatnie ugięła łapę, by się pochylić.
    - Nie ma to jak wyróżniać się z tłumu, czyż nie? - zaśmiała się bardziej do siebie. - Zwą mnie Yulthi. Miło mi poznać Kolorową.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Jak lubię tak mówię? Spoko, Kolorowa. - wysunęła z pyska koniuszek jęzora w geście zaczepki. Usiadła, chamsko wskazując łapą na jej "czoło".
    - Co to? - spytała, śmiesznie mrucząc.

    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybuchnęła serdecznym śmiechem, pyskiem dotykając ziemi. Mało kiedy się śmieje, chyba że ktoś ją rozśmieszy tak, jak właśnie zrobiła to Brenda. Gdy przestała usiadła normalnie, zostawiając ogon gdzieś za sobą. Oganręła ją chęć dotykania go łapami, więc wstała. Zrobiła kółko wokół własnej osi i usiadła, miziając ogon.
    - Tęcza z płomyczkiem na głowie. - zaśmiała się jeszcze przez chwilę. - Brendzia wariateczka.

    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń
  5. - Taki agresor z niej? - wymruczała, z miną cfaniaka. Oblizała nos, zaraz po tym potrząsając łbem. - Cóż... Powiedziałaś. Warto spróbować. - uśmiechnęła się, szaleńczo się śmiejąc. Krótko. - Ach, poza tym... Obyś się nie zawiodła na męskiej Yulthi~ - przeciągnęła nutkę, podnosząc łapą ogon.

    Yulthi

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastygła w bezruchu, wolno cofając łeb do tyłu. Zrobiła przy tym idiotyczną minę.
    - Nie mam brata, mogę być samicą, jak i samcem? - sylabizowała, utrzymując tę mine. - A wracając do Arju - mówiła juz normalnie, z uśmiechem kiwając się na boki. - to idę na to. Trzeba będzie się tylko zorganizować~ - uśmiechnęła się szeroko, hamując chęć śmiania się.


    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń
  7. - ... Może zostawmy sprawę płci. Zajmijmy się Arju... - wymruczała, wyciągając ku niej łeb. - Więc... Pewnie znasz ją trochę, więc wiesz, co może ją wyprowadzić z równowagi, nie? - ze złośliwym uśmiechem na pysku rozejrzała się, jakby sprawdzając, czy ktoś jest w pobliżu.

    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń