poniedziałek, 15 września 2014

Nie zgub się w labiryncie pozorów, a może dotrzesz do jej serca

*W świetle zachodzącego słońca na polanie stanęła czarna jak noc wilczyca. Spod grzywki w kolorze ciemnego ametystu, skrzyły się szmaragdowe ślepia. Długie na dwa metry skrzydła ciągnęły się za nią po ziemi.* Dzień dobry wszystkim *powiedziała cicho. Jeśli chciała, by nikt jej nie usłyszał, musiała się zawieść. Wszystkie oczy wpatrzone były w nią i miała wrażenie, że chcą ją przewiercić na wylot. Usiadła na ziemi, owijając się ogonem i zaczęła się przedstawiać pobieżnie.*

|Artemis vel Artie Serafina Lili von Solariss Herde|
|samica|nastolatka|1,5 roku|12 grudnia|
Wieść głosi, iż żyła kiedyś wilczyca o sierści białej jak śnieg.
 Nazywa się Artemis vel Artie Serafina Lili von Solariss Herde. Pierwsze imię dostała po bogini łowów. Według wierzeń stada miało ją uczynić lepszą w tej dziedzinie, ale nic z tego. Przeciwnie. Arte ogłosiła, że nie cierpi zabijać i zostanie wegetarianką. Trzecie imię pochodzi od kwiatów. Nad drugim myślała długo, do dziś nie wie o kogo chodzi. Nazwisko rodowe otrzymała po ojcu.
Co do jej płci, jest to samica, chociaż nie zawsze można być tego pewnym. Czasem zachowuje się jak basior, a czasem już wręcz jak szczeniak. Nie ma możliwości, by nie pogoniła wszystkiego, co się rusza, a jest mniejsze od niej.
Jak już jesteśmy przy jej wieku to jest ona nastolatką (choć już niedługo), ma bowiem jakieś półtora roku. A urodziła się dwunastego grudnia dwa lata temu.
Każdy musi kiedyś umrzeć. Jedni prędzej, drudzy później, trzeci kilkakrotnie.
Rodzina... Każdy powinien jakąś mieć. Ona liczy, że swoją wielką rodzinę odnajdzie w HOLS. Co do prawdziwej, to jest sierotą i nie ma rodzeństwa. Rodziców nie pamięta, bo też nie ma prawa. Nie wie również co się z nimi stało, nikt jej nie powiedział. Po prostu nie ma ich od kiedy pamięta, ale kiedyś być musieli.
Przeszłość nie przyniosła jej wiele dobrego, wręcz odwrotnie. Nie lubi o niej mówić i z pewnością wolałaby zapomnieć. Ale są rzeczy, których zapomnieć zwyczajnie się nie da.
Każdy ma dobrą i złą stronę, przy czym większość tą złą skrywa głęboko w swym wnętrzu.
Charakter w znacznej mierze ukształtowały jej wydarzenia z przeszłości, a konkretniej jego zewnętrzną warstwę, która zakryła tą wewnętrzną. Na pierwszy rzut oka wadera jest istotą nieśmiałą, niechętną do wszelkich kontaktów, nieprzyjazną, a wręcz nienawistną. Mało kto wie, że pod tą maską kryje się delikatna, łagodna, czuła, empatyczna i wrażliwa dusza, która tak jak każdy chce kochać i być kochana. Została jednak zraniona, straciła zaufanie i musiała się ukryć, by nie dopuścić do tego ponownie. Jest jak nieufny królik, który boi się, że jeśli podejdzie, zostanie zabity.
Ufając swym oczom uważaj, by nie potknąć się o serce.
Wygląd zmienił się wraz z jej charakterem. Ma odpędzać każdego wilka, stanowiącego potencjalne zagrożenie. Wraz z tą przemianą umarła jakaś cząstka dawnej Artie. Wilczyca jest smukła, lecz wielkości dorosłego basiora i cały czas rośnie. Jest przy tym bardzo lekka. Od sierści czarniejszej niż noc wyraźnie odcina się fioletowa grzywa, zaś na ogonie znajduje się pas sierści o tym samym kolorze. Łapy zakończone są długimi pazurami. Jej oczy mają dziwną właściwość samoczynnego zmieniania koloru. Nosi obrożę zdobioną w tępe kolce, parę skórzanych karwaszów i tajemniczy wisiorek. Zapytana o niego, powie, że to magiczny amulet. Naprawdę jednak to tylko znaleziona przez nią błyskotka bez wartości. W razie potrzeby na jej bokach pojawiają się dwumetrowe skrzydła o kolorze jej sierści, Dzięki swojemu rozmiarowi i lekkości wilczycy, mogą ją unieść na kilka minut. Zgodnie z zasadą, że wilki nie latają, nie przystosowały się do dłuższych podróży. Ich pojawianie się i znikanie jest impulsywne, aczkolwiek działa prawidłowo.
Nie można tego powiedzieć o jej magicznej mocy, która to uwalnia się przy silnych emocjach i zwykle w za dużych ilościach. Arte ma bowiem zdolność zmieniania materii i w małym stopniu panowania, o ile w ogóle można to tak nazwać, nad wyładowaniami atmosferycznymi i trzęsieniami ziemi. Wraz z wiekiem coraz lepiej panuje nad swoją wewnętrzną magią, ale daleko jej jeszcze do perfekcji.
I oto stoi przed wami nowa Artie. Nowa postać, nowa dusza, zagubiona w labiryncie życia.
Jedynym towarzyszem Arte jest wiewiórka Pepper. Tylko wobec niej potrafi być otwarta. To dzięki niej jeszcze do końca nie zwariowała.
W hierarchii najbardziej chciałaby zajmować stanowisko obrońcy pary AlphaII, by móc wreszcie spożytkować swoją moc w słusznym celu.
Nie zgub się w labiryncie pozorów, a może dotrzesz do jej serca.
Szuka spokoju, zrozumienia, przyjaźni, miłości i nowych rodziców, lecz to tylko marzenia. Nigdy się do tego nie przyzna, ale Artemis czuje się samotna.

Kontakt: pod kartką oraz na chacie. Artie nie gryzie. Może czasami.
Nick, kolor na chacie: Arte, #DBB0EF

Nasze Stado - Nasz Dom

Karta postaci może ulec zmianom.

8 komentarzy:

  1. Witaj wśród nas! * zza zarośli wyszła czarna wilczyca o złocistym spojrzeniu. Wydawała się dość smutna, ale to bylo spowodowane ostatnimi wydarzeniami. Spojrzała na młodą samice i uśmiechnęła się* Zdaje się że chcesz być moim obrońcą *posłała jej subtelny uśmiech* Nazywam się Jenna, ale mów mi Jen. *ukłoniła się by ją powitać z należytym każdej istocie szacunkiem* Czuj się tutaj jak w domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. *Chloe była tutaj nowa i tylko trochę starsza od nowej wilczycy. Wędrowała właśnie po gęstych zaroślach, jak to miała w zwyczaju, kiedy poczuła kolejny obcy zapach. Ruszyła w stronę polany, prawie wpadając na czarną, zatrzymała się gwałtownie, a jej błękitne ślepia skrzyżowały się z wzrokiem Artemis. Nic nie powiedziała, wpatrywała się w Jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  3. Biaława wilczyca podeszła do nowej członkini. - Ohayo. - Ona również posiadała skrzydła, ale z ta różnicą, że nie mogły znikać. - Jestem Arjuna. - Uśmiechnęła się.

    OdpowiedzUsuń
  4. *zauważyła w jej spojrzeniu pewien rodzaj niepewności *Nie musisz się tutaj niczego obawiać. Większość zwierząt w tym stadzie jest bardzo życzliwa dla nowych członków i zapewne szybko się o tym przekonasz. No i witam również Ciebie Pepper *rzuciła spogladajac na wiewiórkę. * Dobrze jest mieć małych przyjaciół *uśmiechnęła się szerzej i wskazała pyskiem na drzewo ponad nimi, gdzie siedziała wielka biała sowa* A to jest Alvas, mój towarzysz, choć raczej niezbyt rozmowny *zaśmiała się cicho i przysiadła przy niej, by dać jej poczucie bezpieczeństwa, jako że sama była o wiele starsza i bardziej doświadczona, zwłaszcza jeśli chodziło o życie na tych terenach* Jedyne co nam doskwiera to sąsiedztwo ludzi, ale póki co nie są jeszcze wielkim zagrożeniem, więc nie musisz się tym na razie martwić. *zrobiła pauzę* No chyba że znajdziesz się na ich terenie, aczkolwiek granica jest daleko stąd.

    OdpowiedzUsuń
  5. *Przez krótką chwilę wpatrywała się jeszcze w oczy nieznajomej, po czym wzrok powędrował na skrzydła, w oczach pojawiła się nie mała ekscytacja. Wilczyca byłą na ugiętych łapach, w wyniku wcześniejszego hamowania, teraz wyprostowała je, jednak wciąż była mniejsza od towarzyszki* Cześć *odpowiedziała niepewnie i uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na nową* Chloe, jestem Chloe *potrzepała łbem i zaśmiała się lekko pod nosem* dziwna sytuacja *odsunęła się trochę, aby nie naruszać prywatności wilczycy* To, jak się nazywasz? *zapytała nadal trochę speszona*

    OdpowiedzUsuń
  6. *lekka mgiełka unosiła się nad lasami. Samiec zauważywszy nową postać, zniżył się ku ziemi i zamienił się w wilka o srebrzystej sierści. Stał przez chwilę, po czym ruszył jej na przeciw* Dzień Dobry. Jesteś zapewne tutaj nowa? Nazywam się Rain Forces * ukłonił się szarmancko* i sprawuję straż dzienną. * dodał po chwili dla wyjaśnienia sytuacji.* Jak się panience podobają tutejsze tereny?

    OdpowiedzUsuń
  7. * Sowa jedynie nieznacznie zerknęła w ich stronę, gdyż dobrze reagowała na imię. Ptak obruszył się delikatnie i ponownie zamknął powieki udając się w ten sposób na drzemkę* No tak.. cały Alvi.. *zaśmiała się cicho i znów spojrzała na wilczycę* Ludzie.. o tak są tu od jakiegoś czasu.., Jeśli pójdziesz na zachód, z pewnością ich spotkasz.. na zachodniej granicy HOLS kończą się drzewa, a zaraz za nimi zaczyna się ich wioska.. Nie mają pokojowego nastawienia, więc dobrze Ci radzę z nimi uważać i nie zapuszczać się tam samej.. Jeśli koniecznie będziesz chciała, to mogę pójść z Tobą, ewentualnie weźmiemy większa grupę..*zastanowiła sie na chwile nad własnymi słowami*
    (Polecam zajrzeć w zakładkę: Fabuła :) )

    OdpowiedzUsuń
  8. *Po "Artemis" wyraźnie chciała coś powiedzieć, jednak kiedy usłyszała, że wilczyca kontynuuje, zamilkła. Zamrugała kilka razy* Jejku... sporo masz tych imion *pokiwała łbem* A przestań *machnęła łapą i zaśmiała się pod nosem* To raczej ja mam w zwyczaju wpadać na wszystko i wszystkich, szczególnie jak jestem na nowych terenach, a nie ukrywam, że jestem na nowych terenach *uśmiechnęła się* Chociaż masz trochę racji, chyba lepiej być niezauważaną, niż za bardzo dostrzeganą. Szczególnie w kontakcie z ludźmi *pokręciła łbem* Dzięki *odparła już odważniej* Artemis też mi się podoba. Mogę do Ciebie mówić Artemis prawda? Mam nadzieję, że nie trzeba zwracać się wszystkimi imionami *patrzy na wilczycę z nadzieją w oczach*

    OdpowiedzUsuń