niedziela, 15 czerwca 2014

♠Samotność jest przedsionkiem śmierci♠

'Wyplam się. Wypalam w sobie resztę zwierzęcości. Czekam na rogu piekła na Twoje potknięcia. Przekrwione oczy płoną żądzą zemsty. Zakorzenione wrogie mi emocje wciąż nie dają mi spokoju. To silniejsze ode mnie. Nie nazwę Cię bożym stworzeniem. Dopóki się nie uporam z samą sobą, będziesz dla mnie zwykłym gadem. Chociaż to ja zjadam swój własny ogon, to nie przyznam Ci się, że zgubiła swoją duszę. Nie dawaj mi rozgrzeszenia, chcę się pławić w swojej drwinie, dopóki nie sięgnę łapami dna Mojego piekła. Wtedy przyjdź po mnie i wyciągnij mnie stamtąd...'


Nimet: Lex Sänguinis [w skrócie Inis]

Lempinimi: Koivu [Brzoza]

Nimi: Väinämoinena

 Ikä: 256 lat [choć na tyle nie wygląda]

Kilpailu: Draay'Neen [wilkokształtna] / Kobieta

Esiintyminen: Jest rosłą Samicą [ma ponad 2 metry wzrostu, gdy stanie na tylnych łapach], o ciężarze ciała dochodzącym do 120 kilogramów. Jej sierść jest płowa. Na przedramionach i grzbiecie układająca się we wzory, które są symbolem przynależności do Klanu. Kark przyozdobiony jest długimi i też nieco mniejszymi piórami karminowej barwy. Łeb Inis jest duży. Smukły pysk skrywa w swym wnętrzu czarny, jak smoła jęzor i ostre zębiska. Uszy Samicy są zaokrąglone i mają ciemne obwódki. Ślepia, jak dwa turkusy, nochal koloru obsydianu. Masywne łapy zakończone są ostrymi pazurami, które mogą rozdzierać na strzępy. Chwost ma krótki i puszysty.
Ogólnie rzecz biorąc takie sobie dziwadło.

'Ciężar smutku i cierpienia potrafi być tak wielki, że na ten moment życie staje się jak kamień, który ciągnie w dół'...

Luonto: Z Inis bywa różnie. Jak to się mówi 'Czasem słońce, czasem deszcz'...
Raz jest wesoła, rozmowna i towarzyska. Może trajkotać godzinami, żartować i spędzać czas otoczona wianuszkiem stworzeń. Drugim znów razem siedzi gdzieś samotnie milcząca, posępna i smutna. Bywa tak, że Samicę dopadają demony przeszłości i tłamszą Ją. Wtedy ciężko o jakikolwiek kontakt z Nią. Potrzebuje dnia, góra dwóch, by pozbierać się do kupy.
Draay'Neenka ma wiele blizn na psychice i sercu. Trzeba mieć do Niej specjalne podejście, żeby zaskarbić sobie Jej przyjaźń...o zaufaniu już nie wspominając. Ale jak już nadejdzie taki moment, to Samica jest 'do rany przyłóż'. Za kimś, na kim zacznie Jej zależeć skoczyła by w ogień. Jednak jak na razie nie ma takowego osobnika.

Nie będę odkrywała wszystkich cech charakteru Inis. Prawdopodomnie dla każdego członka Zagubionych Dusz będzie się on kształtował inaczej.

Minä:

♠ spacery w bezksiężycową noc;
polowania;
przesiadywać nad szemrzącym strumieniem i dumać nad egzystencją w tym dziwnym świecie;
pomagać mniejszym od siebie;
przemierzać świat;
chłonąć wiedzę;
długie rozmowy;
zimę.

En pidä:

fałszu;
kłamstwa;
dwulicowości;
wyrządzania krzywdy słabszym;
* tłumów [wtedy czuje się nieswojo];
nadmiaru słońca;
moknąć.

Muut tiedot:
♠ Inis pochodzi z dalekiej Północy;
♠ w Jej żyłach płynie krew władców, jednak ona niechętnie się do tego przyznaje. Ojciec Samicy był przywódcą Klanu Draay'Neenów;
♠ cała rodzina i członkowie Klanu nie żyją;
♠ wędrowała wiele lat, nim znalazła się na terenie Zagubionych Dusz;
♠ kieruje się Kodeksem, który spisał kiedyś jeden z Jej przodków;
♠ nie zdejmuje nigdy swoich amuletów;
♠ raz w miesiącu przybiera kobiecą postać;
♠ na plecach ma tatuaż;
♠ nie ma partnera;
Strażnik Stada;
  


♠ nick na czacie: Sanguinis;
♠ kolor na czacie: 006633;
♠ kontakt, jak ktoś poprosi.

'Stworzenia opętane samotnością uciekają od wszelkiego spokoju i szukają demonów o stokroć gorszych, niż martwa cisza wokół nich'...

Tatuaż Inis:

 

[Zastrzegam sobie wszelkie informacje w KP, która pewnie może ulegać zmianom. Chętna na wątki...]         





8 komentarzy:

  1. Chociaż po dołączeniu do stada, Lee paradoksalnie starał się unikać innych, nie mógł przecież w nieskończoność uciekać. Nie chciał jednak na razie konfrontować się z żadnym ze znajomych z dzieciństwa członków HOLS, dlatego gdy tylko dostrzegł Inis, zamerdał lekko ogonem i podszedł bliżej. - Witaj. - powiedział i kiwnął nieznacznie łbem, oczywiście wcześniej przybierając bardziej poważną minę i uspokajając ogon. - Wreszcie mogę Cię przywitać jako pełnoprawnego członka stada. Jak się u nas odnajdujesz? - zagadnął, sadzając zadek na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od paru dni Mary wstawała zdecydowanie później, niż zazwyczaj, co było spowodowane problemami ze snem nocą. A te z kolei były spowodowane jej własną głupotą, ale to już inna historia... W każdym razie przez pewne wydarzenie, teraz miała dużo mniej czasu na to, co zwykle robili robili przeciętni członkowie stada w wolnym czasie. Lisica ruszyła więc w kierunku głównej polany, aby się pokazać i żeby nie myśleli sobie, że już zdołali sie jej pozbyć, jednak po drodze wyczuła znajomą woń. Bez zastanowienia zboczyła z obranej trasy i już po chwili jej oczom ukazała się Sanguinis w całej swej 120-kilogramowej okazałości. - Dzień dobry. - zagadnęła ją i spojrzała na prześwitujące przez drzewa niebo, na którym widoczny kawałek słońca wskazywał na to, że popołudnie raczej już się kończy. - A właściwie dobry wieczór. - poprawiła się i spojrzała na Inis. - A Ty co tak tu sama siedzisz? - spytała trochę wyzywająco, ale jednocześnie spróbowała swej wypowiedzi nadać trochę żartobliwy ton, żeby samica jej przypadkiem nie zjadła. Ruda mimo wszystko trochę obawiała się tak niezwykłych stworzeń, jak wilkokształtna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wilk rozumiał ją bardzo dobrze. Odkąd został porwany z terenów HOLS, cały czas czuł się samotny, mimo że nie był sam. Bardzo trudno było mu później znów się przystosować do życia w stadzie i na wolności, ale w końcu udało mu się to na tyle, że zdecydował się powrócić do domu. - Na początku na pewno będzie trudno. - powiedział, ale na jej następne słowa zastrzygł uchem. - Coś się stało, czy to po prostu taka chandra? - zapytał z cieniem zmartwienia w głosie. - U mnie w porządku, ale też jakoś nie bardzo mogę sobie ostatnio znaleźć miejsce. Zbyt długo mnie tu nie było. - odrzekł z cichym westchnieniem i położył się na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wilczyca tej nocy nie mogła spać, znowu dopadły jej rozważania, co będzie dalej z jej życiem. Czuła, że starość pomału ją dopada, choć jeszcze musiała kupę czasu, to tak właśnie się czuła. Nagle wyczuła znajoma już sobie woń. - Ohayo Inis. - Pozwoliła sobie skrócić imię źródła zapachu. - I jak ci się w stadzie podoba? - Spojrzała na zarys jej sylwetki w mroku.

    OdpowiedzUsuń
  5. (Czyli jest już zajęte czy tak? Nie zauważyłem znaczka oznaczającego w legendzie że to miejsce jest zarezerwowane tylko dla jednej osoby, więc sądziłem że nawet jeśli ktoś już objął to miejsce, to będe mógł razem z tym kimś dzielić tę pozycję, jeśli jednak jest coś o czym nie wiem, spytam odpowiednie osoby)

    Witaj o Pani. Ja jestem Rain Forces, być może już o mnie słyszałaś, być może i nie. Nigdy tu nie należałem w prawdzie, aczkolwiek często odwiedzałem towarzysko te tereny. Oczywiście we wszystkie zakamarki nie zaglądałem, więc z miłą chęcią poznam tereny, o ile masz ochotę oprowadzać po nich kogoś takiego jak ja * jego potężne wilcze cielsko wciąż tkwiło w wysokiej trawie, ukłonił się nowo poznanej szarmancko po czym podszedł kilka kroków bliżej, po czym uśmiechnął się sympatycznie i rzekł* Niech panienka prowadzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. *przez chwilę milczał, starając się przetrawić jej słowa* Amulet? porozumiewania się? czy chodzi o porozumiewanie się na odległość? *ruszył w ślad za nią* Owszem. Odziedziczyłem zdolność do przemiany w smoka po matce, jednakowoż muszę przyznać od razu że zwyczajna smocza bestia to to nie jest. Pomieszanie z poplątaniem, odziedziczyłem to po matce, a po ojcu zdolności magiczne związane z lodem, dlatego smok w którego się przemieniam, nie ma wyraźnie zaznaczonego ciała, gdy latam, praktycznie mnie nie widać i można łatwo pomylić z obłokiem na nieboskłonie. Wiem troche to dziwne i namieszane, ale tak już mam, nie od dziś. * zaśmiał się do własnych myśli po czym dodał* To mogłoby być bardzo przydatne do szpiegowania wrogich stad, ale w chwili obecnej, chyba kompletnie nie przydatne. * zamilkł znów na chwile by dać przetrawić jej swoje słowa, po czym po kilku chwilach znów się odezwał* Koivu, czy na pewno chcesz mojej pomocy? * spojrzał teraz na nią* To zależy tylko od Ciebie, nie będę się upierał przy pozostaniu Strażnikiem stada, gdyż równie dobrze sprawdzam się w roli wojownika pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm, również tego nie wiem. *zrobił pauzę na chwilowe zastanowienie* Nigdy nie bawiłem się w tego typu rzeczy. *kiedy doszli, usiadł nieopodal niej, wciąż lekko zamyślony* Strażnik dnia.... Brzmi całkiem nieźle. Tak. Zdaje się ze bardzo dobrze to panienka wymyśliła * uśmiechnął się szarmancko* Dziękuję Ci zatem za to że zechciałaś się podzielić pracą. *zerknął na nią po czym wygiął cielsko w celu rozprostowania starych gnatów po czym znów usiadł, poruszając co jakiś czas ogonem*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekhm. * zmieszał się lekko. Nigdy bowiem żadna dama, nie odtrąciła jego nazewnictwa, którym do nich się zwracał. Przez chwile milczał zastanawiając się czy zrobił coś nie tak. Kiedy skończyła mówić, wyprostował się ponownie* Przepraszam jeśli Cie uraziłem, ale zazwyczaj staram się w nadmiarze być dla wszystkich miły. Nigdy nie sądziłem że może to kogoś urazić.. Wybacz mi pa.... tzn Koivu!..* uśmiechnął się w jakimś grymasie i skarcił samego siebie w myślach* Cóż tu dużo o sobie mówić * zaczął* Jak widzisz, jestem chyba sporo ZBYT miły... * zaśmiał się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń