Hennes Hoerii 4 miesiące
córka Arisu boi się ciemności
Znaleziona w lesie.
Arisu znalazła małego, wyziębionego lisa. Lis nie znał swojego imienia, a więc Arisu nadała mu imię Hennes Hoerii, co oznacza Córka Wiatru w języku używanym wśród niektórych lisich klanów. Pozbawiona prawdziwej matki, Hennes nie ufała, bowiem bała się wszystkiego, co ją otaczało; Arisu jednak nie poddawała się i pracowała, aby zaufanie dziecka zdobyć.
I zdobyła, bo Córka Wiatru zaczęła nazywać ją matką.
Dziwna.
Nie szuka kontaktu z innymi, odnajdując go w przyrodzie. Najlepiej czuje się wśród roślin, a z braku możliwości porozumiewania się z nimi, czasem potrafi zamienić kilka słów z matką.
Matkę uważa za świętą. To, co powie Arisu, jest dla młodej świętością i będzie bronić zdania starszej lisicy.
Nie potrafi się bawić, gdyż do tej pory nie znała innych szczeniąt, a nauczona powagi, nie zacznie się już raczej bawić. Spisana jest pod tym względem na straty.
Nie jest jednak osobą przesadnie poważną. Jeśli ktoś zacznie z nią rozmowę i zażartuje, pozytywnie zareaguje na żart.
Nie boi się niczego poza ciemnością. Arisu musi pamiętać, że nie wolno zostawić Hennes samej, kiedy robi się ciemno; Córka Wiatru wpada wtedy w panikę i może być niebezpieczna, ale jedynie dla samej siebie.
Należy jednak pamiętać, że chociaż nie zachowuje się jak dziecko, nadal pozostaje dzieckiem.
Potrzebuje uwagi i wsparcia.
Mała.
Wszystkie młode lisy są małe i Hennes nie odstaje od nich. Jej futro ma trzy barwy: dominującą czarną, srebrzystą, która pokrywa same końce włosia i białą, która tworzy niewielką plamkę tuż nad klatką piersiową. To, co jest niespotykane wśród innych lisów, to dwa kolory tęczówek: prawa jest żółta, a lewa fioletowa. Hennes nie umie stwierdzić, czy jej biologiczna rodzina miała tę samą heterochromię ani czy ona sama miała kiedykolwiek inny kolor. Wie natomiast, że mutacja genu odpowiedzialnego za kolor tęczówek to mutacja, która mogła zajść na skutek użycia magii, ale żadnymi niespodziewanymi umiejętnościami jej nie obdarza.
_____________________________
Koniec KP. Chętna na wątki, ale trzeba poganiać, bo leń.
*Wilczyca podeszła do do liska, ale zachowała komfortowa odległość.* Ohayo *Uśmiechnęła się* Jestem Arjuna, a ty?
OdpowiedzUsuńSzara przysiadła pod swym ulubionym drzewem na polanie, dwukolorowymi ślepiami wypatrując żywej duszy. Widziała jedną, bardzo kruchą i ledwo co "wyrośniętą" - widziała swą córkę.
OdpowiedzUsuńZamachnęła z gracją głową, by ta podeszła. Nie było to takie łatwe, gdyż młoda rozchwytywana była przez każdego członka stada jakiego tylko napotkała. Nie dziwiła się, każda nowa osoba musiała przez to przejść.
Wyciągnęła smukłe przednie łapy przed siebie, po chwili opierając o nie głowę. Na jej porożu usiadło kilka wróbli, zagłuszając wszystko irytującym poćwierkiwaniem. Z jednej strony chciała się ich pozbyć, z drugiej nie. Ach te dylematy. Koniec końców zostawiła "wolną rękę" ptactwu, przyglądając się Hennes kątem oka.
*Wracała właśnie z polowania, jak zwykle szła najgęstszymi drogami, słysząc poruszenie na polanie i wyczuwając kolejne nowe zapachy skierowała łapy w jej stronę. Wychyliła łeb z zarośli kiedy dotarła na miejsce, jej oczom okazała się czarna kulka, chyba trochę zestresowana obecnością tu. Wilczyca uśmiechnęła się pod nosem, dobrze wiedziała co mała czuje. Powolnym krokiem wygrzebała się z krzaków, epizodycznie wywalając się przez zahaczenie łapy o jedną z gałęzi, wypuściła przy tym głośno powietrze i narobiła hałasu* Cześć... *uśmiechnęła się dość komicznie spoglądając na małą i zaczęła powoli zbierać się z ziemi*
OdpowiedzUsuń- Kimże Ty jesteś? - wymruczała dość głośno do ucha lisicy, niespodziewanie znajdując się nad nią. Nie miała zamiaru grzecznie się z nią powitać, jednakże gdy tylko do jej uszu dobiegł nieznośny skrzek ptactwa spojrzała w tamtą stronę, napotykając tym samym Arisu. Kae, dlaczego musiałaś odchodzić... - wyszeptała do siebie, przypominając sobie o drobnej zabłąkanej duszy, która pomieszkiwała z Arisu do czasu jej odejścia. Szara tylko westchnęła ciężko, spoglądając w strone Keleth.
OdpowiedzUsuń- Jestem Yulthi - odezwała się nagle szorstko, siadając kilka kroków przed nią. Nie lubiła dzieci, to już można było zaobserwować po jej zachowaniu.
♠ Yulthi.
*Kiedy wstała już na równe łapy, podeszła do Niej bliżej, z lekkim uśmiechem* A masz jakieś rady czy pomagasz w inny sposób? *zapytała uśmiechając się lekko pod nosem*
OdpowiedzUsuńMiło mi poznać młoda damę. - Schyliła się do niej z uśmiechem. - Arisu oprowadzała cie już po terenach? -
OdpowiedzUsuń