piątek, 10 października 2014

"Więc odejść mi daj puki czas..." I.

   Wilczyca siedziała na brzegu piaszczystej plaży. Nie wiedziała gdzie jest, przywiódł ją tu zapach wody, delikatnie falującej wody. Wciągnęła kojące powietrze, była zmęczona, biegła długi czas. Nigdy nie widziała czegoś takiego, tuż za horyzontem
znikało słońce. Niebo dookoła nabierało różowego koloru, który mieszał się z czystym błękitem. Widok był niesamowity, a do tego ten wiatr, muskał delikatnie jej sierść. Chloe zamknęła oczy i nabrała powietrza. Siedziała tak chwile, nawet nie wiedziała jak długo. Z tego błogiego stanu wyrwał ją głos. Otworzyła oczy i zastrzygła uchem. Spojrzała w stronę hałasu, zobaczyła grupę młodych ludzi. Postawiła uszy na sztorc i szybko podniosła się na równe łapy. Siedziała blisko zarośli, z których wybiegła podczas ucieczki.

Tak uciekła. Skąd? Z domu. Ze stada. Chciała by jej szukali, aby rodzice w końcu zeszli na ziemię. Tylko czemu opuściła Stado Nocy? Proste, tam by ją znaleźli, to by było za łatwe. Ruszyła więc przed siebie. Miała dość ich ludzkiego życia. Przecież jest wilkiem do cholery. Teraz samotnym i młodym, ale co tam. Da sobie radę.

   Wskoczyła w wysokie zarośla i zaczęła obserwować grupkę. Najwyraźniej przyszli tu odpocząć. Zbiornik wodny był naprawdę piękny, nie za duży, jednak miał w sobie coś magicznego. Młoda na chwilę odwróciła wzrok od ludzi i jeszcze raz spojrzała na ostatnie promienie. Położyła się cicho na piasku, chciała poczekać aż Oni odejdą, rozsiedli się za blisko, gdyby się  ruszyła mogliby usłyszeć. Wolała być nie zauważona. Ich monotonny bełkot powoli usypiał wilczycę, przymknęła oczy, jednak cały czas nasłuchiwała. Nie wie jak to się stało, ale obudził ją dziwny zapach, otworzyłą oczy. Wystraszona podniosła się i odskoczyła w tył, ludzie stali przy zaroślach i grzebali w nich kijem.
- Mówiłem, że tu jest, ślady na piachu były świeże - krzyknął jeden chłopak. Chloe stała sparaliżowana,
jej błękitne ślepia wpatrzone były nie tyle w ludzi, co w kij trzymany w ręce. Zdawała sobie sprawę, że może być użyty przeciwko niej.
- No już, spokojnie, nie bój się - właściciel kija zaczął szeptać i zrobił dwa kroki w jej stronę. Wilczyca zniżyła łeb i zmarszczyła lekko nos. On automatycznie się zatrzymał. Chłopak powoli zaczął odkładać kij na piasek, Chloe nie spuszczała oczu z kawałka drewna.
- Oszalałeś?! - krzyknął jeden, na co młoda warknęła głośniej.
- Zamknij się - odpowiedział mu ten, który starał się zbliżyć.
- Sam się zamknij! Idę po Twojego ojca, ustrzeli to bydle - odpowiedział agresywnie kolejny chłopak, byli już tylko w trzech, reszta grupy zniknęła.
- Stój, nie wołaj go! - wysyczał przez zęby ten łagodniejszy. Chloe korzystając z okazji zaczęła się wycofywać, nie ma co, skoro jest droga ucieczki, to trzeba wiać, cholera wie co im przyszło do głowy. Szybkim, zgrabnym susem przeskoczyła kolejnekrzaki i zaczęła truchtem oddalać się w stronę lasu.
- Poczekaj! Nie uciekaj! - usłyszała za sobą, po chwili krzaki się rozchyliły, a z nich wyszedł znowu ten chłopak. Młoda obejrzała się za nim i ruszyła jak najszybciej do lasu. Gonił ją. Serce waliło jej jak nigdy. Od kiedy to ona jest ścigana?Przecież to wilki gonią, a nie są gonione. Bardzo nie podobała jej się ta nienaturalna zamiana, warknęła pod nosem. Po chwili jednak zaczęła biec coraz wolniej,potykała się, słabła. Pięknie. Już od kilku tygodni jest w wilczej skórze, pół elf zaczął przypominać o swoim istnieniu. Przybrała swoją humanoidalną postać. Biała, jeszcze wtedy biała, sukienka zaczepiła się o krzak. Tak powstało pierwsze rozdarcie, Chloe pociągnęła materiał i wtedy zauważyła, że chłopak nadal za nią biegnie. Czego On chciał? Szybko ukryła się za drzewem i przykucnęła.
- Gdzie jesteś wilczku? - usłyszała głos - nic ci przecież nie zrobię - głos obcego wydawał się zrezygnowany, nie biegł już, szedł, a jego kroki było wyraźnie słychać. Po chwili jednak ustały. Dziewczyna otworzyła wcześniej zamknięte oczy i nasłuchiwała. Cisza. Wstała powoli, jednak nadal nie opuszczała kryjówki. Nadal cicho. Wychyliła lekko głowę zza drzewa i... napotkała twarz chłopaka, bliżej niż kiedykolwiek sobie wyobrażała. Krzyknęła, odskoczyła jak poparzona i upadła na ziemie, potykając się o wystający korzeń.
- Jej, spokojnie, spokojnie... - chłopak wystawił ręce przed siebie - nic ci nie jest? - zapytał i chciał podejść. Chloe, mimo swojej pozycji, zaczęła się wycofywać, patrzyła na Niego wyraźnie wystraszona.
- Ten wilk tak cie przestraszył? Spokojnie, chyba się mnie bał. Nic ci nie zrobię serio. - młodzieniec wydawał się naprawdę miły. Chloe jednak nie spuszczała go z oczu, uspokoiła się, że nie wiąże z nią wilka. Podniosła się szybko i otrzepała. Teraz można było ją zobaczyć, księżyc już był na niebie, a dziś świecił bardzo jasno. Spojrzała na chłopaka. Na Jego twarz wstąpiło zdziwienie.
- Jesteś leśną nimfą? - zapytał pół szeptem. Dziewczynę bardzo zdziwiło to pytanie, zrobiła kilka kroków w tył i po prostu uciekła. Znowu...

3 komentarze:

  1. Chloe to opowiadanie jest świetne ;3 Bardzo mi się podoba :3

    OdpowiedzUsuń
  2. [Nie wiem kim jesteś, ale dzięki za opinię :)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ http://herd-of-the-night.blogspot.com/2014/10/blog-post.html Zapraszam Was wszystkich na imprezę Halloween'ową, która odbędzie się dzisiaj u Nas na polanie.
    Przepraszam, że tak pod czyimś postem, ale nie wiem jak inaczej przekazać wiadomość i przepraszam, że tak późno, ale sami ogarnęliśmy się z tym dopiero wczoraj i właściwie dopiero dzisiaj ustaliliśmy właściwą datę spotkania.
    Mimo wszystko mam nadzieję, że znajdzie się ktoś chętny, kto będzie mógł do Nas zajrzeć. c:
    Pozdrawiam, Aldieb ]

    OdpowiedzUsuń