Imię: Chloe
Wiek: 2 lata / 06.10
Płeć: Wilczyca
Gatunek: Wilk / Pół elf
Rasa: W połowie śnieżny wilk
Hierarchia: Zielarz
Kontakt: chloe94alone@gmail.com
Charakter: Nieśmiała, nieufna, niedoświadczona, trochę zagubiona, ma poczucie humoru, jednak mało go używa, rozmowna dopiero w określonych tematach, rozkojarzona i lekko ciapowata, ale tylko, gdy się denerwuje, cierpliwa, stara się być miła, chociaż bywa porywcza i bezpośrednia.
Lubię: Przyrodę, wschody i zachody słońca, gwiazdy, pełnie księżyca, wodę... wspinaczkę, wszystko co kojarzy się z prawdziwym wilczym życiem, polowania również.
Nie lubię: Miast, zapachu prochu, zbyt dużych tłumów, ludzkich zwyczajów.
Zainteresowania: Rośliny i technika (wiele rzeczy robi samodzielnie)
Historia: Urodziła się w Herd Of The Night, a dokładniej w drewnianym domku nieopodal tamtejszych terenów. Urodziła się w humanoidalnej postaci, co może jest wyjaśnieniem jej drobnych problemów z wilczą formą. Rodziców miała i ma do teraz, jednak nie utrzymuje z nimi kontaktu. W jej przekonaniu za bardzo są zajęci sobą. Żyła z nimi, jednak nie podobał jej się bardziej ludzki tryb życia i szybko przeniosła się do Stada Nocy, jako szczeniak często ich odwiedzała, później dołączyła oficjalnie, jednak nie zabalowała tam długo. Nastał wiek buntu i po prostu zniknęła, aby dać rodzicom nauczkę. Wróciła teraz, jednak stwierdziła, że woli poznać nowe tereny i nową wilczą rodzinę.
Pochodzenie: Herd Of The Night
Rodzina: Padma - matka, Neban - ojciec.
Partner: Brak.
Umiejętności: Niezwykła znajomość roślin. Jako pół elf zna wiele niepoznanych jeszcze zastosowań różnych naturalnych składników oraz ma dostęp do tych nieodkrytych. Bardzo zwinna i skoczna.
Wygląd: - wilk: Wilczyca nie jest wysoka, raczej normalnych rozmiarów, jednak łapy ma długie i smukłe. Błękitne oczy, pozbawione białek, źrenice są widoczne. Sierść dosyć gęsta, typowa dla śnieżnego wilka. Na kłębie, uszach, czubku głowy, wzdłuż ogona i kręgosłupa czarna, reszta szara, z białymi i kremowymi prześwitami. Ogon długi, puszysty.
- pół elf: Dziewczyna 1,70m wzrostu, szczupła, jednak o kobiecych kształtach, wiek 20 lat. Ciemno brązowe, długie włosy, błękitne oczy (w tej formie posiada białka), dosyć blada cera, wydęte, pełne usta. Zwykle ubrana w zwiewną, lecz opiętą na górze, sukienkę sięgającą przed kolana. Kiedyś materiał był biały, teraz jest nieco obdarty w dolnych partiach i brudny. Chloe nie nosi obuwia, mimo to nogi czy stopy nie są ani trochę okaleczone.
W stadzie szukam: Tolerancji, zrozumienia, chce się odnaleźć.
Ciekawostki:
- nie przepada za swoją humanoidalną postacią, niechęć ta wywołana jest przez rodziców,
- przedstawia się jako "Chloe Alone", jednak nie jest to jej prawdziwe nazwisko,
- od czasu do czasu musi pokazywać się w formie pół elfa, nie wiadomo dobrze dlaczego, ale, gdy przebywa za długo w wilczej skórze, słabnie,
- uwielbia celtycką muzykę, zarówno słuchać jak i śpiewać.
[ Hej, jestem otwarta na wątki pod KP, które może ulegać deformacją. ]
Dzień jak co dzień, Szara przemierzała tereny HOLS, by sprawdzić do się na nich dzieje. Szło jej to mozolnie, ze względu na postrzeloną łapę przed trzema tygodniami. Nie spodziewała się niczego ciekawego, choć mogła przyznać, że jakiś nowy zapach pojawił się na terenach stada. Nie wiedziała któż to może być. Chciała to sprawdzić, ale wahała się. Nie była pewna czy z taką łapą dałaby radę w ogóle uciec. Na pewno nie dałaby rady walczyć. Skręciła na ostatnią dróżkę, która prowadziła przez jakieś pięćset metrów przez las prosto na polanę. Jakoś w połowie drogi, ujrzała zarys wilczej sylwetki. Pierwsza myśl - Jenna. Kolor futra postaci niestety nie zgadzał się z barwą drugiej Alfy. Lisica postanowiła podążać za istotą, dopóki ta nie zauważy jej.
OdpowiedzUsuń[Vitamy w HOLS :3]
Witaj Chloe * Czarna wadera wyłoniła się zza zarośli i ukłoniła jej się z uśmiechem* Jestem Jenna, kiedyś również należałam do stada w którym się wychowałaś, niestety to już przeszłość * posłała jej subtelny uśmiech i przysiadła* Niezmiernie cieszy mnie zatem Twoja obecność tutaj, oraz fakt że możemy Cię u nas gościć.
OdpowiedzUsuńNo tak.. Ja należałam tam długo przed Twoimi rodzicami...Wtedy panował tam wspaniały klimat,niestety musiałam odejść, ale wydaje mi się że zdążyłam poznać Twojego ojca *posłała jej delikatny uśmiech* Neban.. prawda? Nie powiem by to była długa znajomość, ale zawsze lepsze to niż nic.*westchnęła cicho na wspomnienie tamtego miejsca* No ale cóż.. nastały takie czasy że nie da się być w dwóch miejscach na raz to też musiałam zająć się własnym domem. Aczkolwiek czasem jeszcze zdarza mi się jednorazowo odwiedzić tamte tereny. * zamyśliła się* A co do Ciebie.. myśle że każde młode zwierze chce sie wyrwać od rodziców i zamieszkać gdzieś indziej. Doskonale Cię rozumiem * kiwnęła łbem z uznaniem*
OdpowiedzUsuń*Zaskoczona nagłym pojawieniem się wilczycy, Arte nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Chloe nie wyglądała na dużo starszą, spokojnie mogłaby być jej siostrą. Jak więc powinna się do niej zwracać? Jej oczy przybrały ciemniejszy odcień. Odwzajemniła spojrzenie. Śliczne ma oczy, pomyślała, sama chciałabym takie mieć. Przycisnęła skrzydła do tułowia. Wyglądało to, jakby się nimi zakrywała. Ich ogrom dodawał jej pewności siebie. Zdała sobie sprawę, że cisza trwa już za długo. Zebrała się w sobie i postanowiła coś powiedzieć.* Witaj, nieznajoma...
OdpowiedzUsuńAh no tak, doskonale Cię rozumiem. *skrzywiła się lekko* To też był jeden z powodów dla których odeszłam, aczkolwiek nie najważniejszy. Większość członków stada przesiadywało na polanie w ludzkich formach. A ja tak jak i Ty wolę swoją naturalną formę i nie przepadam za ludźmi, tym bardziej że większość ich przedstawicieli w moim życiu nie była przychylnie nastawiona. *westchnęła cicho, delikatnie zniżając przy tym łeb, jednak nie za nisko. Czarna czuła że jej rozmówczyni jest wartościową osobą, z racji na szacunek do wilczego gatunku i takie właśnie upodobanie. Uniosła lekko łeb i zastrzygła uchem* Ja dostałam od pewnego wilka kiedyś amulet przemiany w wilkołaka, aczkolwiek nie używam go wcale. Nie lubię się zmieniać.
OdpowiedzUsuńWitamy w HOLS! * głos samca rozległ się po okolicy, mimo że jego samego nie było jeszcze widać. Delikatna mgiełka z kryształków lody pojawiła się przed wilczycą, po czym przed jej obliczem, dziwny twór zmienił się w srebrzystego wilka* Witam.* uśmiechnął się ciepło po czym ukłonił jej się szarmancko na powitanie jak to miał w zwyczaju* Nazywam się Rain Forcess. * posłał jej uśmiech i lekko poruszył ogonem, dla pokazania pokojowych zamiarów* Mam nadzieję że panienki nie wystraszyłem?
OdpowiedzUsuńUff to dobrze * odparł z wyraźną ulgą* Większość jest przerażona kiedy pojawiam się znikąd w taki, a nie inny sposób.. * Wyprostował się* Sprawuję tutaj rolę strażnika dnia, a w takiej postaci, najłatwiej patrolować okolice, nie będąc przy tym zauważonym. * uśmiechnął się dumnie* Za pewne jesteś nowa, powiedz, jak Ci się tutaj podoba? Czy to miejsce choć trochę Cię zadawala ? * uśmiech nie schodził z jego srebrnego pyska*
OdpowiedzUsuńCóż ja niestety nie miałam tego szczęścia i jeśli już spotkałam ludzi to byli co do mnie wrogo nastawieni... Bo byli oni tymi prawdziwymi ludźmi, którzy nie posiadaja przemian. *zaśmiała się na samo wspomnienie* Kiedyś nawet pomylono mnie z psem... uwiązano przed domostwem i... Eh.. Nie ma to jak posiadanie własnych terenów, domu i rodziny.. Tułanie sie po świecie w pojedynkę nie należy do łatwego sposobu na życie.
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle że nie lubią, co jak wiadomo, to co nietypowe zadziwia, czasem pozytywnie, a czasem negatywnie i wtedy moim zdaniem następuje strach. * Uśmiechnał się szerzej* Ty za to wykazałaś się zdziwieniem pozytywnym, ku mojemu zaskoczeniu. * w końcu basior postanowił usiaść * Coż ja też nie mogę się pochwalić tym ażebym znał tutaj wszystkich.. * zaśmiał się cicho* Sam bowiem jestem tu całkiem od niedawna.. chociaż, zeleży jak na to patrzeć.. Nie jestem mistrzem aktywnego życia na stadach, ale staram się pomimo to nie zaniedbywać zbyt bardzo każdego miejsca, w którym postanawiam się zatrzymać na jakiś czas.*zrobił pauzę* To miejsce nie jest moim pierwszym domem.. i zapewne nie ostatnim, ale póki co nim jest i na razie nie zastanawiam się nad przyszłością * wyszczerzył się* Co do terenów również nie poznałem jeszcze całych.. np wciąż nie było mnie na zachodniej granicy, ale podobno tam jest niebezpiecznie, więc nie chce ryzykować, ale prawdopodobnie za jakiś czas się tam wybiorę.
OdpowiedzUsuńNazywam się... Artemis... von Solariss... Herde. *zakończyła. Przez chwilę patrzyła na Chloe, po czym uciekła gdzieś wzrokiem. Proszę, tylko się nie denerwuj, powiedziała w myślach do siebie. Ona też czuje się głupio i musisz ją z tego wyciągnąć.* Nic się nie stało *zmusiła się, by spojrzeć jej w oczy.* Mnie nikt nigdy nie zauważa, można się przyzwyczaić. *No i znowu palnęła coś głupiego. Ale zamiast podwinąć ogon i uciec, ta uparcie ciągnęła.* Chociaż lepiej, gdy mnie nie zauważają, niż gdyby się mnie mieli uczepić jak muchy. *Machnęła ogonem, przeganiając komara, planującego na niej właśnie wylądować.* A Chloe to bardzo piękne imię. *dodała ni z tego, ni z owego, cofając się o krok.*
OdpowiedzUsuńTu gdzie jesteśmy w tej chwili.. Nie. Jeszcze ich tutaj nie widziałam. *zaśmiała się i dodała* To raczej my zapuszczamy się do nich. Jednak należy zachować ostrożność, jedna członkini z naszego kręgu została postrzelona w łapę.. Arisu. Czasem kręcą się na zachodzie, blisko swoich chat.. *westchnęła* Jeszcze nie dawno ich tu nie było. Ale niestety przed laty ich grupa wędrownych myśliwych trafiła na grupę naszych gdzieś w lasach na zachód od głównej polany. Pozbyliśmy się ich oczywiście, ale oni wrócili i postanowili się tutaj osiedlić. Jest ich jeszcze więcej.. Wtedy była to zaledwie grupa myśliwych która rozbiła obóz z namiotami. Teraz mają domy.. psy i strzelające kije * drgnęła lekko na samą myśl * Być może zapamiętali mnie jako przywódczynie, może to na mnie głównie będą chcieli polować.. Nie wiadomo.
OdpowiedzUsuń*Mógł się wydawać nieco zdezorientowany zaistniałą sytuacją, ale nie tracił przy tym równowagi. Uśmiechnął się ze stoickim spokojem, nic nie mówiąc na kuksańca jakiego dostał od nowo-poznanej młodej obywatelki* Cóż, właściwie znam tutaj tylko władzę... no i jednego z członków, którego niestety niedawno pożegnaliśmy, gdyż starość robi swoje.. * nieco spoważniał, jednak nie chciał psuć nastroju swej rozmówczyni i uśmiechnął się niedbale* No tak.. chodzą słuchy że pochodzisz ze stada nocy, od naszych sojuszników? *spytał ni stąd nizowąt chcąc zmienić temat na jakikolwiek, byleby nie przygnębiający* Ja kiedyś nie zatrzymywałem się w żadnym ze stad na długo.. Byłem podróżnikiem, i od czasu do czasu odwiedzałem wiele stad, w tym właśnie i to. HOLS i HOTN również były na liście moich niespodziewanych odwiedzin.. * wyprostował się dumnie* Ale to stare dzieje.. *dodał ciszej, w zamyśleniu wpatrując się w jakiś punkt w oddali*
OdpowiedzUsuńTak, to zdecydowanie najważniejsze * uśmiechnęła się półgębkiem i zamyśliła się na chwile* A tak poza tym.. Czy jako nowej członkini, mogę w czymś pomóc? * zamachała ochoczo ogonem*
OdpowiedzUsuńBłąd.. Chyba czegoś panienka nie zrozumiała. * pokiwał przecząco pyskiem* Mówiąc że byłem podróżnikiem i odwiedzałem wiele stad, nie miałem na myśli tego iż do któregokolwiek z nich należałem. Nigdy nie byłem członkiem HOTN, ale odwiedzałem od czasu do czasu ich polanę. Należał tam mój brat, pewnie więcej by Ci powiedział, ale niestety nie ja. * uśmiechnął się* A co do tego czy kogoś pamiętam to owszem. Pamiętam kilka znajomych pysków.. Np Aldieb.. o ile dobrze pamiętam, była wtedy alphą. Dokładnie ich wszystkich nie znałem ale znam też ze słyszanych rozmów o Anaid, Aspeney, Lunie i innych. Niestety moja pamięć już nie jest tak dobra jak za młodu * zaśmiał się krótko, gdyż wciąż usilnie próbował coś jeszcze sobie przypomnieć* Ah! *wykrzyknął najmniej spodziewanie* No i jeszcze naszą panią Jennę!
OdpowiedzUsuńMój brat ma na imię Zoltan. Nie był tam długo.. ale należał tam... * przerwał na chwile i zerknął w jej stronę* Mówi Ci coś to imię?
OdpowiedzUsuńWyprostowała dumnie szyję, by w całek okazałości ukazać się wilczycy. Powoli, ach równie dumnie, wyszła na udeptaną ścieżkę, głową sięgając do nieba. Nic nie wydawało się wskazywać na złe zamiary większej od niej samicy, jednak ostrożności nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuń- Vitam. - powitała Ją, na pysku goszcząc nieco zadziorny uśmiech. Nie chciała zrazić do siebie rozmówczyni, jedynie pokazać jej na czym stoi. Ogon szarej kilkukrotnie zamachnął się na obie strony, pokazując piękne zabarwienie. Rogi lisicy po kilku sekundach zajęła mała grupa wróbli, beztrosko zagłuszając wszystko poćwierkiwaniem.
- Małe cholery! Nigdy się nie nauczą. - mruknęła pod nosem, tracąc nieco humor.
- A tak wracając do Mnie i Ciebie, z kim mam zaszczyt rozmawiać? - zapytała z nutą zabawnej złośliwości, która towarzyszyła jej odkąd była dzieckiem. Tej lisicy nigdy nie można brać na poważnie, chyba, że życie Ci nie miłe.
Przeszła dwa kroczki ku wilczycy. Imię samicy było dla niej ciekawe, czemu akurat "Chloe"? Czy to imię ma jakieś ukryte znaczenie? Tego na pewno lisica będzie się chciała w przyszłości dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń- Oh, to jeszcze nie koniec intrygujących faktów o mej osobie. Jest Ci dane poznać prawdziwą Boginię. - wydała z siebie czysty, krótki śmiech, szyję dostojnie niczym łania wyginając w półokrąg. Ot by wyglądać (według Arisu) dostojniej, co w rzeczywistości wyglądało komicznie.
Cała sytuacja była jednocześnie dziwna i ciekawa zarazem. Wilczyca mogła pomyśleć sobie, że szara wpuszcza ją w maliny, lub wziąć to na całkiem poważnie, to już zależało od niej.
- Cześć. - Popatrzyła na nią z przekrzywioną głową. - Musisz na siebie uważać, bo kiedyś zrobisz sobie krzywdę. Ale jak chcesz mogę Ci pomóc na siebie uważać. Chcesz? - Spytała spokojnym tonem.
OdpowiedzUsuń*Wbiła wzrok w waderę, a jej pysk rozjaśnił delikatny uśmiech. W Chloe było tyle radości, naiwności, gapowatości. Była kompletnym przeciwieństwem Artie, nie licząc wieku. Dlatego też czarna czuła, że to ktoś z kim warto się przyjaźnić. Wiedziała z doświadczenia, że takim uczuciom nie wolno ufać, ale też nigdy nie potrafiła się im przeciwstawić. Były rzeczy silniejsze od niej. A skoro raz uznała, że mogłaby się na kogoś otworzyć, odwiedzenie jej od tego było niewykonalne... Z monologu wilczycy wyłapała tylko jedno słowo. Nagle zdała sobie sprawę, że wilczyca się w nią wpatruje. Nadzieja w jej oczach była tak słodka, że Artemis roześmiałaby się, gdyby nie była tak zdenerwowana.* Przepraszam, o co pytałaś? Zamyśliłam się. Oczywiście, że nie musisz. Samo Artemis wystarczy albo krócej. Byle nie Ar, bo będzie się myliło... * 'Po co ty tyle mówisz?!' zganiła siebie, ale zaraz ponownie się odezwała.* A co wiesz o tych... ludziach?
OdpowiedzUsuń