piątek, 13 czerwca 2014

Z Pamiętnika Kremowego Wilczura - cz 3

Rozdział 3: Biegnij Chłopcze! Biegnij!

-W Twych mięśniach cała nadzieja. Biegnij bez tchu przez pustkowia i lasy. Uciekaj, tu czeka Cie tylko cierpienie. Ale zaraz.. Nie w tamtą stronę! - Krzyczał Jack ostatkiem sił.

     Wilk nie słuchał rad. Nie mógł uciekać w chwili w której jego całe życie stawało do góry nogami. Pobiegł teraz w samo serce wojny, jaka się toczyła u podnóża złocistych wzgórz. Biegł z całych sił by tylko pomóc jedynej osobie którą kochał całym sercem. Staremu basiorowi. Nagle spod jego łap zaczęły wydobywać się iskry, które po chwili przemieniały się w delikatną zieloną mgiełkę, a jego oczy zajaśniały jaskrawą zielenią, po czym zapłonęły niczym świece. On sam nie wiedział co się dzieje z jego ciałem. Czuł że traci nad sobą kontrolę. Kiedy zbliżał się do walczących wilków, one na moment zaprzestały walk, wszystkie bowiem zwróciły spojrzenia w jego stronę, nigdy bowiem nie widziały czegoś takiego. Za biegnącym wilkiem rozrastało się wielkie zielone pole kwiatów, kolorowe, piękne, a ich zapach roznosił się ponad korony drzew. Było to niezwykłe widowisko. Wilk z kolei płonął zielonymi płomieniami i unoszącym się wokół niego toksycznym dymem. Wbiegł w środek wojny,omijając kolejne zdezorientowane pyski i przeciął pole walki na wskroś. Wokół walczących wilków rozrosły się bujne rośliny, uniemożliwiające dalszą walkę. Kremowy basior stracił w zupełności nad sobą kontrolę, a nawet stracił kontakt z rzeczywistością.
- Jack! Popamiętasz mnie draniu! - rozniósł się złowieszczy głos największego z walczących samców. Jack bowiem czmychnął niepostrzerzenie korzystając z okazji.

*   *   *
https://www.youtube.com/watch?v=mKAVRu92n-g (Podkład)

Basior ocknął się o świcie nad brzegiem jeziora, pokrytym w zupełności piaskiem. Przeciagnął się, nie wiele pamiętał. Nastawił czujnie uszu. Niesłyszał nic poza ptakami wesoło świergolącymi gdzieś w pobliskich lasach. Jedyne co tkwiło mu wgłowie to smutek. Czuł że na zawsze stracił Jack'a i że teraz jest skazany na dożywotnią samotność. Ale jak żyć w świecie zupełnie samemu? Położył łeb na łapach i uronił jedną łzę. W życiu po kolei tracił wszystkich. Najpierw wspaniała matka, później opiekun. Z zamyślenia wyrwał go szelest. Zbliżało się do niego jakieś potężne zwierze. Szybko ukrył się za jakimś głazem leżącym nieopodal. Z ukrycia począł obserwować sytuacje. Na plaży pojawił się wielki, umięśniony, czarny koń. Miał on kilka dziwnych znaków na ciele i potężne, większe od niego samego, równie czarne skrzydła. Lider nigdy nie widział dziwniejszego stworzenia. Z kopytnych widywał tylko sarny, na które często polował z Jack'iem. Ale to?  Nie miał rogów, a był samcem.. za to te skrzydła.. Czy może latać jak ptak? W głowie wilka kłębiło się wiele spraw które stawiał teraz pod znakiem zapytania. Nie wychodził z kryjówki. Postanowił obserwować to majestatyczne zwierze, poznać je, a dopiero później się znim porozumieć. Ogier przezchwile stał i nasłuchiwał, po chwili czując się bezpiecznie podszedł do brzegu i napił się wody. W tym momencie wilczur dostrzegł że karosz jest ranny i kuleje na tylną nogę, a z boku wypływa stróżka krwi. Słyszał jego ciężki oddech, było to wręcz sapanie. Kiedy koń zaspokoił pragnienie podniósł łeb i sporzał w niebo. W jego oczach było widać bezradność i strach. Po chwili odwrócił się i powolnym krokiem udał się wzdłóż ścieżki. Wilk bez wachania pomaszerował w ślad za nim, ostrożnie i cicho, by nie zwrócić na siebie uwagi. Ogier maszerował powoli lecz wytrwale. Co jakiś czas dało się słyszeć ciche rżenie, opadającego z sił stworzenia. Wilk zastanawiał się, dlaczego po prostu nie odfrunie. Szedł za nim, tropiąc tajemnicze zwierze przez cały dzień, aż do zmroku,zapuszczając się w zupełnie nieznane mu dotąd tereny. Czuł że byli tutaj zupełnie sami. Na jakiś sposób wielki koń przypominał mu Jack'a, który był równie czarny i równie potężny. Nie miał co prawda skrzydeł, ale posiadał inne ciekawe cechy. W pewnym momencie ogier przystanął i rozejrzał się. Znalazwłszy dogodne miejsce ulokował swe ciało pod drzewem. Położył się i ciężko westchnął wypuszczając sporo powietrza z płuc. Widać było że był zmęczony ale bał się snu. Oparł łeb o drzewo i usiłował czuwać, jednakże sen pochłonąłgo bez reszty. Kremowy basior również pozwolił sobie na chwile drzemki nieopodal, skryty w wysokiej trawie...

*   *   *
(Muzyka STOP, Kolejny Podkład ) https://www.youtube.com/watch?v=qz2hQrUy-Q4 

Przez sen kremowemu majaczyły jakieś dźwięki, jakby innych wilków, słyszał podświadomie rozmowę:
- Haha! Głupek zasnął...
- Cicho! Obudzisz go...
- Dla niego to życiowy błąd, dla nas to kolacja...kolacja...kolacja...

"Kolacja? Jaka kolacja?" Kremowy gwałtownie się obudził. Sen okazał się jawą. Nieopodal dostrzegł 3 zupełnie obce wilki. Raczej nie wyglądały na groźne. Raczej słabe, szukające łatwego pożywienia. Ale zaraz.. ogier wciąż spał.. Czy one przypadkiem nie chcą zapolować na niego? Teraz basior został postawiony przed dylematem..
Albo pomoże swoim pobratyńcom i być może zyska zasługi w nowym stadzie, albo pomoże obcemu rannemu nieznajomemu, zupełnie innego gatunku. Czy okaże sie w ten sposób zdrajcą dla wilczej nacji? Ale czy obcy samiec będzie na tyle uczciwy że przyjmie jego pomoc. Wilk zastanawiał się gorączkowo a wtym czasie willki wzięły sprawy w swoje ręce. Ruszyły w strone ogiera. Okrążyły go i podeszły bardzo blisko. Nagle jeden z nich  zbliżył się do jego rany i liznął lekko. To zbudziło czujność ogiera. Widać było że był wściekły sam na siebie, że usnął. Natychmiast zasadził mocnego kopniaka pierwszemu napastnikowi. Ten odrzucony siłą kopyta upadł nieopodal głośno skowycząc z bólu. Pozostałe wilki warczały. Koń wstał z trudem i usiłował się bronić. Lider wiedział, że sam sobie z nimi nie poradzi.. Nie był pewien swoich decyzji, aczkolwiek ruszył ze swojej kryjówki wprost w środek zaistniałej sytuacji. Ogier zarżał donośnie widząc kolejnego wilka. Stawał dęba i raz po raz uderzał kopytami w ziemię tóż przed drapieżnikami. Nagle kremowy krzyknął do pobratyńców:
- Hej! trzech na jednego?
- Gadasz jakbyś nigdy nie jadł mięsa - odwarknął mu szary wilk.
- Jadało się to i owo.. ale ... - w tym momencie basior zaatakował jednego z wilków, który szykował się właśnie do wskoczenia na grzbiet ogiera.  Drugi leżał gdzieś w oddali poturbowany, najwyraźnie dał już z siebie wszystko, zaś trzeci wciąż usiłował doskoczyć do gardła karosza. Skrzydlaty w końcu rozłożył skrzydła i zaczął go odstraszać. Udało się Wilki odpuściły. Biały wilk walczący z Liderem, dał znak rezygnacji i skulony zniknął razem z towarzyszami za drzewami. Lider Triumfalnie machnął ogonem i krzyknął:
- i żebym was tu więcej nie widział!
Po tych słowach spojrzał na ogiera z zadowoleniem.
- A Ty co? nie chcesz mnie zjeść? - spytał obcy.
- Ani mi się śni - odparł.
Ogier przechylił łeb nieco na bok, ze zdziwieniem.
- Dziwny jesteś - mruknął po czym odwrócił się i jak gdyby nigdy nic zaczął się oddalać.
- Hej - Krzyknął wilczur i oczywiście podreptał za nim - A jakieś dziękuje?
- Sam dałbym rade.
- Jasne, przecież widze że jesteś ranny i zmęczony.
- Wcale nie.
- Wcale tak! - uśmiech z pyska wilka nie znikał.
Nagle ogier odwrócił się w jego stronę:
- Odczep się.. Okey, pomogłeś mi, a teraz spadaj.
- Ale przecież, narażałem życie żeby Cie ratować.
- Nie wiem po jaką cholere.. - mruknął znów.
- Powiedz mi chociaż jak masz na imię?
-... Shitan.
- Ooo Shitan, piękne imię.. Ja jestem Lider... a.. ten.. nigdy nie widziałem takiego stworzenia jak ty.. czym jesteś?
- Koniem, kontretnie pegazem - poruszył lekko skrzydłami w odpowiedzi.
- Pegazem.. .. pegazem.. nie nic mi to nie mówi.. często latasz?  może byś tak w ramach wdzięczności mnie przewiózł ?
- Posłuchaj młody.. - Zatrzymał się i spojrzał na niego - Dwie sprawy... ODWAL!... SIĘ!
- Nie zamierzam, wedle mojego doświadczenia powinieneś teraz Ty wyratować mnie z trudnej opresji albo chociaż mnie przewieźć na grzbiecie o tam na niebie.
- Nie latam i nie zamierzam.
- Ale przecież masz skrzydła.
- No i co z tego? - przewrócił oczami ze znudzenia.
- No wiesz.. ptaki też mają i latają.
- Nie jestem ptakiem, rozumiesz? jestem tylko koniem..uskrzydlonym. - potych słowach znów połozył się na miękkiej trawie.
- No dobra dobra, chyba już rozumiem, jesteś po prostu za ciężki na latanie.
Ogier powoli miał dość natrętnego towarzysza, ale za bardzo też nie wiedział jak sie go pozbyć. Westchnął cicho i położył łeb na ziemi.
- Ah rozumiem, przecież jesteś zmęczony! Śpij sobie, a ja będę czuwał całą noc. Rano pomyślimy co dalej z nami będzie.
- z nami? Nie ma nami.. Jesteś Ty i jestem Ja.
- tak tak.. i oboje samotni.. trzeba to zmienić, na świecie jest smutno w pojedynkę.
- Eh,  skąd się biorą takie osobowości jak Ty.... Liderze?
- Poprostu każdy jest walnięty na swój sposób. Ja jestem wesoły, a Ty ponury... super! sie dopełniamy..
Odpowiedź kremowego wprawiła ogiera w poirytowanie ale postanowił to zignorować. Nie miał siły żeby z nim walczyć więc skorzystał z okazji opieki i pogrążył się w spokojnym śnie. Wilk zrozumiał ten gest, również położył się nasłuchując nocnych dźwięków. Chciał jak najlepiej spełnić nową rolę. Gdzieś w głębi czuł że pomimo różnicy w gatunkach, przyjaźń jest możliwa.

CDN!

Sorka za wszystkie powtórzenia, zdaje sobie sprawę że za dużo tu słowa "wilk" ale czasem już nie wiem jak sie nazwać xD i za wszelkie inne błędy których nie dopatrzyłem. Dawno nic nie pisałem...ostatnia część jeszcze była publikowana na onecie :/

6 komentarzy:

  1. Pierwsze primo: Od dziś przeznaczam jeden procent podatku na wpieranie Radosnej Twórczości Lidera.
    Drugie primo: To chiting, że pozostałe części nie są dostępne tutaj i myślę, że trzeba coś z tym fantem zrobić i wszystko jakoś ładnie zebrać albo skołować Kronikę HOLS (może już jest i tylko ja o tym nie wiem... :o)
    Trzecie primo: No dobra, już nie primo tylko prawdziwa rekacja na opowiadanie. Piszę na świeżo, bo nie wygrzebałem jeszcze z onetu poprzednich części ale pewnie zrobię to jeszcze dzisiaj. Piszesz prosto, ale hej - to nie klasa polskiego - piszemy dla przyjemności i trafiłeś w dziesiątkę bo dawno mi się czegoś tak miło nie czytało. (No i mam straszną słabość do opowiadań w których pojawiają się "znajome twarze" jak np. mój skrzydlaty Tata Chrzestny :D).
    Jedyne błędy jakie ja tam widzę to pare nieporozumień ze spacją, ale poza tym opowiadanie wciąga i chętnie się przekonam jak wasza dysfunkcyjna para przerodzi się w dobrych przyjaciół. Więęęęcej~

    OdpowiedzUsuń
  2. http://pamietnikhols.blog.onet.pl/
    Polecam i pozdrawiam, Leoś!
    A co do opowiadania to faktycznie świetne. Czytałem poprzednie dwie części, jednak dość dawno i szczerze mówiąc (pisząc) już ich nie pamiętam... ale jak zobaczyłem tytuł, to poczułem się mile zaskoczony tym, że jest kontynuacja. Błędy aż tak nie rzucają się w oczy (no dobra, może trochę, ale jestem przewrażliwiony na tym punkcie), a treść w zupełności rekompensuje wspomniane przez mojego brata "nieporozumienia ze spacją". Czekam na następne części! c:

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, to sobie troche poczekacie.. (Liderek ma wene raz na 100 lat ^_^ ) Miło mi że wam się podobało, aczkolwiek mój brat (realny = Shitan) niestety pisze o wiele lepiej, ale pojawią się wątki też z jego opowiadań. Szczerze powiedziawszy byłem przekonany że skopałem całkowicie dialogi XD. No ale co tam. Po za tym spacje poprawie i inne literówki,które znalazłem. Pisałem to raz, i od razu opublikowałem nie sprawdzając błędów od razu ^^ Jeszcze raz dzięki chłopaki!

    PS: tu jest część 1...
    http://pamietnikhols.blog.onet.pl/2011/10/21/z-pamietnika-kremowego-wilczura-i-lider/
    Części drugiej nie widze :o gdzieś wsiąknęła.. spróbuje poszukać może mam ją jeszcze gdzieś zakopaną na kompie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za linki i przepraszam za bycie leniem :D
    Zawsze możecie napisać coś wspołnie, taki efekt też mógłby być ciekawy. Chociaż nie zawsze liczy się styl a umiejętność opowiedzenia historii, która umie dotknąć innych - przyprawić ich o łzę i uśmiech. A Tobie się to udaje.
    No i całe szczęście, że jestem długowieczny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś na końcu onetu napisałem wspólne opowiadanie z Rain'em. wyszło jak wyszło, jest w zakładce "Warte zapamiętania" na pamiętniku jeśli masz ochote..ale chyba nie wyszło nam to tak dobrze jak tego chcieliśmy xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Liderku świetne opko, naprawdę dobrze mi się czytało i niestety za szybko. Ćóż, nie uważam, że źle sformułowałeś dialogi. Błędów nie zauważyłam, bo raczej nie bardzo umiem je znaleźć jak czytam. Chyba, że są tak rażące, że można porównać do moich XD. Sama muszę coś napisać. I Leoś jest coś takiego, ale nowe by się przydało zrobić.

    OdpowiedzUsuń