piątek, 5 października 2012

Patrz uważnie, przyjrzyj się, a zobaczysz co pod tą maską kryje się...

* Skrzydlata Wilczyca wchodzi zdecydowanie na polanę, o nie nie da się jej pozbyć. Nie zostawi tegio miejsca za nic. Uśmiecha się do zebranych i zaczyna się przedstawiać, zaczynamy od nowa, wszyscy razem, jako rodzina.*

Imię: Arjuna
Xywa: Arju, Arj, Arju, Buła, Arijusława i jak tam jeszcze wymyślicie.
Przydomek: Księżycowy kryształ. Przydomek Arjuny jest związana z jej mocą, która nie dawno się objawiła, ale o tym gdzie indziej.
Wiek: 5 lat
Płeć: Samica
Gatunek: Wilk
Rasa: Wilk Księżycowy
Partner: Jej serce już zajęte.
Hierarchia: Samica Gama , Główny medyk, poeta i psycholog.
Charakter: Arjuna to miła osóbka, zawsze i wszystkim stara się pomóc, jak nie może czuje się z tym źle.
 Następną jej cechą jest to, że jest wierna do końca. Za nic na świecie nie zdradziła by swych bliskich, wolała by zginąć. Jest wytrwała w tym co robi, nigdy się nie poddaje i nad wszystkim się lituje, tak jest zbyt litościwa, co też bywa jej wadą czasem. To dusza typowego filozofa i romantyka, musi Kobylec wszystko, a i tak robi błędy  gdy nawet 2x coś przemyśli. Jest gadatliwa, co jest często irytujące. Nie umie chować długo urazy, co znowu uznaje to za wadę, jest tylko jedna osoba, co chowa do niej urazę i zawsze będzie, doprowadzić ją do takiego stano jest wręcz prawie nie możliwe, ale realne. Brak stanowczości i niezdecydowanie, często jej się to zdarza. Arjuna ma bardzo wrażliwą duszę, ale ukrywa jak bardzo, już wielu to wykorzystało, nie chce by to się powtórzyło. Jednak potrafi jak się wnerwi używać ironii i być opryskliwa  Jest też waleczna, nie stroni od walki jak już sytuacja tego wymaga.
Rodzina: Partner-Lider, Córka-Naharlia, Syn-Skiper, Przyszywany Brat: Felix, Matka-Armina, Ojciec-Scott
Umiejętności: Jak widać posiada skrzydła, czyli umie latać i to nawet perfekcyjnie. Jest też  magiem wody. Popierając wodę z  jakiegokolwiek zbiorowiska potrafi zrobić z nią co chce. Za pomocą własnej energii życiowej (oddaje jej cześć chorej osobie, by ją wyleczyć). Wtedy jej oczy i łapy świecą na zielono.
Lubi: Towarzystwo, chwile samotności, księżyc, wodę,  rozmyślać, ciekawe rozmowy, spacery. latać.
Nie lubi: Ignorancji, chamstwa, rasizmu, dwulicowości, zła i braku oryginalności.
Historia: Rodzice Arjuny żyli w tym samym stadzie, nie mieli jakiś specjalnych stanowisk. Matka Arjuny była medykiem, a ojciec szpiegiem. 20 października dokładnie 101 lat po przepowiedni usłyszanej przez pierwszego założyciela stada ,,Moonlight'', bo owa wilczyca właśnie do tego stada. Mówiła ona o tym, że raz na 101 lat będzie się rodził osobnik, który zostanie obdarowany przez księżyc mocą, która zwiększy umiejętności wrodzone i magiczne, jak i fizyczne zmieniając postać. Niestety, jak i stety Arjuna urodziła się w ten dzień. Jak później okaże się, to dla niej przekleństwem.Urodziła się o nietypowym wyglądzie, posiadała skrzydła, trzy ogony i zielone oczy bez tęczówek i źrenic, już wiedziano kim jest. Dzieciństwo mijało jej błogo, do pewnego momentu. Jak co południe, biegła na spotkanie ku swemu najlepszemu przyjacielowi koło terenów jego stada. Niestety, jego stado planowało atak na watahę białej wilczycy. Zaatakowali biedne szczenie, mimo prób uratowania jej przez Mica. Nie wiedząc, jak wilczyca zaczęła promieniować zielona aurą i zasłaniając oczka ze strachu, usłyszała  jak wilki padają martwe. Tak, wybiła całą rodzinę Mica, za co ją znienawidził. W stadzie traktowano ja normalnie, bo nic  nikt nie wiedział. Jest mordercą. W wieku nastoletnim oddano ją na nauki opanowania mocy do ostatniego osobnika, która została nią obdarowana, Izashiego. Nauczył ją wszystkiego, i tuż przed tym jak umarł, wyznał jej, że to tylko początek, ze prawdziwa moc ukarze się dopiero jak zazna bardzo silnych uczuć, jak pełne szczęście np. Potem umarł, a jego dusza wchłonęła w ciało Arjuny, dając jej umiejętność leczenia. Zdołowana, wróciła do stada,a raczej do martwych już gnijących jej ciał, tego było za dużo. Uciekła przed siebie, nie patrząc na obcierające ją gałęzie. Przez piekące łzy, które ją oślepiły uderzyła w drzewo tracąc przytomność. Gdy się obudziła, znalazła się w kółku  otoczona przez pewne stado. Nie chce zdradzać jak się nazywało. Tu zaznała szczęścia, jak to uznała, ale one okazało się sztuczne. Znalazła miłość, przyjaciół i była wysoko ustawiona, a przynajmniej tak uważała. Jednak długo to nie trwało, a już myślała, że jej się udało. Oskarżona ją o zdradę, co zakończyło związek, jej najlepsza przyjaciółka ją zostawiła, jak córka , a syn został wyrzucony z watahy, tak Arjuna miała już potomstwo. Jednak znalazło się kilka prawdziwych przyjaciół, jedna osoba zniszczyła jej życie, odwracając wszystko co miała przeciwko niej. Ze stanowiska bethy, też ją zdjęto podobno to był kaprys alphy, a inni uważają, że jednak nie spełniała się w tej roli. To już jej nie obchodziło, strata tego co było jej najbliższe zbyt bardzo bolała, odeszła ze stada. Długo błąka się sama, tracąc chęć na cokolwiek. Już nie żyła, tylko istniała. Poruszała się jak bez duszy. Czy to prawdziwa miłość i przyjaźń, jak mija? Nie, ale przekonanie się tego na własnej skórze jest okropne. Znalazła stado zwane HOSL, ale bała się dołączyć. Przyzwyczajona do samotności, jednak coś ją tchnęło i dołączyła. I nie pożałowała, tu znalazła przyjaźń, miłość i rodzinę, ta prawdziwą. Potem dowiedziała się, że matka i ojciec się zabili,a ojciec zdradził matkę i watahę  Jednak czuje się tu naprawdę szczęśliwa, doznała tych silnych uczuć, które tak każdy pragnie, wreszcie uwierzyła, ze los się do niej uśmiechną.
Wygląd wilczy: Trochę mniejsza niż normalna wilczyca. Jej sierść jest śnieżno biała z wyjątkiem, szarej grzywki, uszu i skrzydeł. Skrzydła mają około 2 metry długości. Mimo swej delikatniejszej budowy jest silna jak na nią, jedna nie wystarczająco, ale nadrabia to szybkością i zręcznością. Ma trzy bujne ogony, dość zręczne potrafi nimi podnieść małe rzeczy. Oczy dość dziwne, koloru soczystej zieleni, pozbawione źrenic, same białko. Jednak wilczyca widzi świetnie. Nosi czerwoną apaszkę w białe kroki zawiązaną na szyi.

By SarQKora
(robiona na zamówienie)


Postać Dzinciuriki ( to postać tej mocy): Nie panuje nad zmianą w ta postać, zależy od jej stanu. psychicznego, jak coś ją zaboli lub bardzo uszczęśliwia  choć czasami zmienia się bez powodu. Choć pracuje nad panowaniem tego. W tej postaci wilczyca, zmienia kolor futra na czarny, a kolor oczu na błękitny. Ma dziewięć ogonów  i srebrne znaki na ciele., a w nich zaklęte ogromne, czarne skrzydła. Jej wzrost zbliżony jest do dorodnego basiora:  Jej siła wzrasta o w 20% .
By:
Postać: Arja-moon (moja)
Wykonanie: Only4sex
Kontakt: email: karina142@op.pl gg: 4121469, pod kartą postaci.
Szuka: Niczego, ma już wszystko.


69 komentarzy:

  1. Dziewczyna słuchała z zainteresowaniem historii przyjaciółki, gdy ta już skończyła powitała ją ciepłym uśmiechem. Poprawiła szalik, delikatnie nakryła nim swe usta. Podeszła do Arjusławeczki i pogłaskała ją po łebku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Arjuno w Domu * czarna powitała ją subtelnym usmiechem i skinęła puszystym łbem w jej kierunku* Jak ci się podoba?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tylko nadzieję że wszystko się jakoś ułoży.. * westchnęła cicho, niemal niezauważalnie i podniosła wzrok by na nią popatrzec*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiechnęła się do Arjuny. miała dziś wyjątkowo dobry humor, a pokazywała to jedynie promieniejącym z jej twarzy ciepłym uśmiechem. Widząc, jak Arjunka nastawia łebka od razu zrozumiała iż chce by ją pogłaskano. Tak więc położyła dłoń na jej głowie i zaczęła głaskać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaśmiała się bezgłośnie. Doskonale wiedziała, że Arjuna uwielbia gdy się ją głaszcze. Nieco mocniej przycisnęła dłoń do jej głowy, a Arj mogła poczuć nieco mocniejszy dotyk dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło mi Cię poznać, Ar! *odpowiedziała kotka rzucając wilczycy pogodny uśmiech.* Masz cudowne skrzydła, są takie ogromne. *Rude stworzonko usiadło naprzeciw Arjuny, wpatrując się w nią wielkimi oczyma.* Zawsze marzyłam o posiadaniu własnych. *dodała, wzdychając cichutko.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechnęła się, kochała kiedy przyjaciółka otuliła ją ogonami. miała taka mięciutką sierść. Obserwowała przestrzeń prze sobą, nie wiedzieć czemu miała taki nawyk by zawsze śledzić otoczenie. Nagle w zaroślach coś się poruszyło, czarnowłosa na moment przestała głaskać waderę, ale po chwili zauważyła iż była to zwykła wiewiórka. Uspokojona znów zaczęła pieścić Arjunę od głowy aż po grzbiet.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh.. wiesz jak to bywa *uśmiechnęła się nieznacznie* To to, to tamto.. ale chyba nie myślałaś, że się mnie tak szybko pozbędziecie? *parsknęła* Tak łatwo to nie ma *zaśmiała się* Jak tam się miewasz kochana?

    OdpowiedzUsuń
  9. Inaczej? *uśmiechnęła się* Co masz przez to namyśli?

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko dobrze * uśmiechnął się lekko* a bynajmniej tak mi się wydaje... choć bez Noy troche mi tu smutno...*siadł i owinął przednie łapy ogonem* //Rain

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepowiednia? *przechyliła głowę na prawo* O czym mówisz?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wadera lekko przekrzywiła łeb w prawo widząc przed sobą Arjunę.
    -A kto by inny, adirza*?
    Mruknęła po chwili ciszy, a wiatr mocnej zawiał wprowadzając w ruch jej futro i pióra, które przyozdabiały jej łeb.

    Itirril

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj- skinęła łbem- Canagan. Miło Cię poznać - popatrzyła ciekawskim wzrokiem na niezwykłą wilczycę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja również - uśmiechnęła się półgębkiem- Co na razie zauważyłam, że moje imię zostało źle wpisane... Wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uśmiechnęła się charakterystycznie dla siebie półgębkiem, ale nic nie powiedziała. Łeb oparła na szyi swej przybranej matki.
    -Też tęskniłam.

    OdpowiedzUsuń
  16. *uśmiechnął się szeroko na jej widok i pocałował ją w nosek* Witaj moja królewno

    OdpowiedzUsuń
  17. Ano lekko nie mam.. co rusz musze sie uganiać za obcymi, którzy spoglądają na moją królewnę w taki sposób jakby mi ją chcieli potajemnie skraść * uśmiechnął się szeroko oczekując odpowiedzi*

    OdpowiedzUsuń
  18. No oczywiście, spotykasz się z nimi na każdym kroku piękna * posłał jej zazdrosne spojrzenie* a ja nie lubię się dzielić

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Arjuno * ukłoniła się lekko podchodząc do niej* Jak się miewa apha? * posłała jej delikatny uśmiech* Widzę że dobrze sobie radzicie podczas mojej nieobecności. Oboje sie staracie to widać *znów uśmiech* To dobrze, HOLS potrzebuje was. *zaczęła się powoli wycofywać* Oby tak dalej. Jestem z was dumna

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdy bystre, blekitne slepia Ogiera zdolaly rozpiznac przydowczynie HOLS, Samiec uklonil sie nisko aby oddac to Jej szacunek ktory dazyl wobec Niej.
    - Dziekuje za mile powitanie. - Odrzekl krotko, delikatnie zachrypnietym barytonem, tym samym wstajac.

    [ Btw., moge wiedziec co moja postac robi w zakladce ''Samice''? ] | Lorgan.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tracą czas powiadasz. *uśmiechnął się delikatnie unosząc kąciki pyska ku górze* Miło mi niezmiernie słyszeć takie słowa z Twych ust moja królowo *przytulił ją lekko* Moja ukochana Arjunka, jestem z Ciebie dumny!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hmm, po pierwsze jesteś wyjątkowa i cudowna, po drugie bardzo mi na Tobie zależy a po trzecie jesteś alphą więc zasługujesz na takie miano pod każdym względem * pocałował ją delikatnie* A tak na poważnie to zasłużyłaś sobie tym że jesteś sobą i nie umiem opisać wdzięczności za to że to właśnie mnie wybrałaś z pośród wielu innych.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nawet tak nie myśl Ar * uśmiechnęła się delikatnie i podeszła znów bliżej* To wciąż jest to samo stado czy z Tobą jako alphą czy ze mną.. to nie ważne. To przecież wciąż nasze kochane HOLS.. prawda?

    OdpowiedzUsuń
  24. Cóż tak spojrzałaś, jakbyś ducha zobaczyła? * zaśmiała się lekko*

    OdpowiedzUsuń
  25. Ah tak * odpowiedziała jej uśmiechem* W takim razie bardzo dałaś to po sobie poznać. No mniejsza.. może się przejdziemy? Dawno nie spacerowałam po terenach stada.. *westchnęła cicho*

    OdpowiedzUsuń
  26. ( Arju, jest błąd w hierarchii, jak i w linkach, jeżeli chodzi o mają postać. na końcu trzeba dodać "i". :)

    Skłoniła jej się delikatnie, w tenże sposób obdarzając ją szacunkiem, jaki należy się Alfie.
    - Dziękuję za przywitanie. Mam wielką nadzieję, iż szybko się zaklimatyzuję.

    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń
  27. - To nie będzie jakieś... trudne - wysłała ku niej delikatny uśmiech. - acz jeżeli chodzi i to moje... kłanianie się. - przystąpiła z łapy na łapę. - Jest to po prostu odruchowe. Uczono mnie, że trzeba ukazywać swój szacunek, więc proszę się do tego przyzwyczajać.

    Yulthi.

    OdpowiedzUsuń
  28. *też ja pocałował* Też Cie kocham Arjuno, moja piękna wilczyco! <3 *puścił jej oczko*

    OdpowiedzUsuń
  29. - Witaj. - skinął łbem - Mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuje... Ale nie sądzę, żeby było to trudne. - usmiechnął się.

    OdpowiedzUsuń
  30. - W sumie to tak i nie, ale i tak zapewne wybiorę się w jakąś noc na przechadzkę. Szybciej się oswoję. - uśmiechnął się w odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Dziękuję, w razie wypadku chętnie skorzystam z pomocy. - skinął łbem, uśmiechając się w podzięce.

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj Arjuno * dało sie słyszeć cichy i groźnie brzmiacy pomruk gdzieś z pobliskich zarośli* Co tu robisz... sama i to zupełnie sama? * znów rozległ się niemal warczacy głos. Nagle z zarośli wyskoczyła czarna wadera wprost na lekko zdezorientowaną i nieźle nastraszoną Arjunę, po czym czarna zaśmiała się serdecznie* Chyba udało mi się Cie nastraszyć, no nie zaprzeczaj * pacnęła przyjaciółkę zaczepnie ogonem w bok i posadziła swój szlachetny zad na miękkim, piaszczystym z lekka podłożu, machając wesoło ogonem na lewo i prawo. Widać było na pierwszy rzut oka że była w doskonałym nastroju. Zdawać by się mogło że już nic nie jest w stanie jej tego zepsuć. Przyglądała się przez chwile skrzydlatej, po czym kłapnęła zębami, jaky chciała złapać fragment powietrza, po czym wywaliła na wierzch jęzor niczym jakiś bezpański pies i poczęła spoglądać na nią z taki uroczą miną, że nie jedna istota zlitowała by się nad nią bez najmniejszego nawet wachania. * To co Ar? Może ruszymy gdzieś zadki i trochę się przejdziemy? Mam też nadzieję że Lider nie będzie zbyt zazdrosny o to że właśnie porywam Cię na spacer * puściła jej oczko, po chwili jednak zachichotała i łypnęła na nią wzrokiem oczekując odpowiedzi*

    OdpowiedzUsuń
  33. - Oby nie była złudna... Bo ja niestety nie jestem zbyt dobrej myśli, jeśli miałbym być szczery. - uśmiechnął się smutno.

    OdpowiedzUsuń
  34. - Zrozumiałem. - uśmiechnął się, po czym dorzucił - Jasne, tylko ostrzegam, że po takiej przerwie zrobił się ze mnie nudziarz i czasem nieświadomie powiem coś naprawdę głupiego. - zaśmiał się, po czym skinął łbem - Panie przodem. Może opowiedziałabyś coś o sobie?

    OdpowiedzUsuń
  35. Cieszę się zatem że mogę Ci się jeszcze na coś przydać *dmuchnął w jej grzywkę żeby móc spojrzeć na jej piękne oczy*

    OdpowiedzUsuń
  36. "Nawóz dla trawy na polanie" mnie rozwalił * zaśmiała się głośno* a kto wie, może i byłby ze mnie dobry nawóz dla polnych kwiatów? * łypnęła na nią z rozbawieniem, z trudem powstrzymując się od kolejnego parsknięcia śmiechem* A dobry humor mam, bo coś mi sie kurcze od życia czasem należy! * kiedy poczuła pacnięcie w zad, wprawiła swój ogon w lekkie merdanie* A jak! Idziemy! na wyprawę pełną przygód! *zaśmiała się znów*

    OdpowiedzUsuń
  37. Objęła przyjaciółkę mocno. - Arjuna! Tęskniłam! - uradowana, zaczęła machać ogonem niczym zadowolony pies. - Jak się masz, moja droga? - zapytała uśmiechając się do niej przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Widząc zbliżającą się waderę uśmiechnął się pogodnie i podeszedł do niej kiwając głową. -Dzień dobry, Arjuno. Jeszcze nie miałem okazji pogratulować Ci zostania nową Alphą.- Wyjaśnił po czym skłonił się grzecznie i ponownie podniósł zerkając na swoją rozmówczynię. -Gratulacje. Nikt nie zasłużył sobie na to tak bardzo jak Ty.- Przyznał po czym odwzajemnił jej uścisk. Sam nigdy nie uważał się za dobrego lidera i wolał raczej pomagać z boku a w zdolności Arjuny nie zwątpił chociaż na chwilę. Na jej słowa zaśmiał się jednak po cichu. - Zawsze byłem duży jak na swój wiek, ale to prawda... Teraz zaczynam się czuć jak kolos, a nie dorosły wilk.- Wyjawił jej po czym odsunął się nieco i strzygnął obułymi uszami. Gdzie tu w ogóle zacząć opowieść o tym co przeżył? Koniec końców uśmiechnął się tylko nieznacznie. -Byłem na pustyni i nawet po jej drugiej stronie. I po drodze znalazłem siebie, to chyba najważniejsze... Ale muszę przyznać, że nigdy bym się nie spodziewał, że świat jest tak duży i piękny.

    OdpowiedzUsuń
  39. (Witaj, mam taką małą sprawę. Chciałbym uprzedzić, że nie będzie mnie przez jakiś czas... Nie długo, ale chwile to potrwa. Remontuje gruntownie mieszkanie, bo miałem małe kłopoty i nie mam w ogóle ani internetu, ani pokojnego kąta dla siebie. Także tyle, będę się odzywać jak będę mógł.)

    OdpowiedzUsuń
  40. - No ba, pani alpha! - Zaśmiała się. - Lulu, Ulul, Lulciak. Jak sie tylko przypodoba. - Uśmiechnęła się mrużąc ślepka w uśmieszku. - Wygląd? E tam! Przeciętny, pomyśleć, że mówi mi to kilkuogoniasta, skrzydlata wilczyca. Bez obrazy oczywiście, to komplement. Sama kiedyś miałam skrzydła! - Zamachnęła swą kitą.

    OdpowiedzUsuń
  41. Lisica akurat leżała sobie nad strumieniem, którego szum dość skutecznie zagłuszał odgłos wydawany przez skrzydła wadery, przynajmniej na początku. Dopiero gdy Alpha była naprawdę blisko, Mary strzygnęła uchem i obróciła łeb w jej kierunku. Zaraz też wstała i kiwnęła łbem na powitanie. - Dzień dobry, Arjuno. - powiedziała i machnęła lekko rudą kitą. - Mary. - przedstawiła się dla formalności, odwzajemniwszy gest skrzydlatej.

    OdpowiedzUsuń
  42. -Gdyby Mama nie ufała w Twoje zdolności nie wybrałaby się na nową przywódczynię i jeśli chodzi o mnie to masz we mnie wsparcie, jeśli może się ono na coś przydać.- Zapewnił i uśmiechnął się ciepło do skrzydlatej wadery. Na jej słowa kiwnął jedynie głową i strzygnął obułym uchem. -Takie poszukiwania wcale nie są łatwe. Ale przynajmniej wróciłem i to w jednym kawałku. Ale opowiedz mi lepiej jak wy się trzymaliście...- Szturchnął ją nosem w łopatkę i uśmiechnął zachęcając do tego by zaczęła opowiadać.

    OdpowiedzUsuń
  43. Jasnożólta wadera leżała spokojnie pod rozłożystym drzewem rozkoszując się chwilą ciszy i spokoju. Usłyszała łamiące się gałązki pod wpływem czyjegoś ciężaru i podniosła łeb, który odwróciła w kierunku samicy dopiero po tym jak się odezwała.
    - Illanore - mruknęła cicho, jakby od niechcenia i rozciągnęła się pod drzewem. - Yaya - przedstawiła się krótko. Po dłuższej chwili ponownie położyła łeb na swoich przednich łapach.

    Yaya

    OdpowiedzUsuń
  44. Wodospad? Cóż.. niech będzie i wodospad *posłała jej serdeczny uśmiech* A co do mojego nastroju.. cóż.. może moja podświadomość w głębi czuła że stado pokona najgorszą przeszkodę i moje serce zaczęło się samoistnie radować na chwilę przed tym faktem. Pamiętasz? *ruszyła na przód w stronę zaproponowanego obiektu* Jeszcze nie dawno rozmawiałyśmy o tym że nowy członek w stadzie zsyła na nas poczucie nadziei.. i tak też się stało * macnęła wesoło czarnym ogonem* Co prawda jasnowidzem nie jestem, bo skąd mogłam o tym wiedzieć, ale podświadomość czasem płata mi takie figle.

    OdpowiedzUsuń
  45. - Wszystko w jak najlepszym stanie. - uśmiechnęła się do Alphy, lekko chyląc łeb w wyrazie szacunku. W swojej podróży nauczyła się, by nieważne jak zaprzyjaźniona by była, oddać należny szacunek trzeba zawsze. Prostując się na jej mordkę wlazł szczery uśmiech, kierowany do przyjaciółki. - Mam nadzieję, że moje odejście nie przysporzyło Ci kłopotów, Arjuno?

    OdpowiedzUsuń
  46. Witaj moja piękna i najdroższa w całym żywocie wilczyco! * wilk wyłonił się z otaczającego mroku dzisiejszej nocy, machając wesoło ogonem na boki* Jak się miewa moja księżniczka najwspanialsza pod słońcem?

    OdpowiedzUsuń
  47. Rycerzu! Ojojoj, bo się zawstydzę. Czymże sobie zasłużyłem na tak szlachetną nazwę moja miła? * uśmiechnął się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  48. *szczeknął krótko w odpowiedzi* I za to Cie uwielbiam kochanie. No dobrze, to co teraz robimy? * dmuchnał jej grzywkę by spojrzeć jej głęboko w oczy po czym pocałował ją z pewnego rodzaju romantyzmem.*

    OdpowiedzUsuń
  49. ( a tak nawiasem, Shitan prosił żebym zapytał czy istniała by możliwość aby napisał swoją karte postaci na moim koncie? gdyż problemem dla niego jest zakładanie konta na google :/ )

    OdpowiedzUsuń
  50. *przerwał na moment* Czytasz mi w myślach skarbie? *po czym kontynuował tę jakże przyjemną czynność, przysiadł i delikatnie objął ją łapkami, jednocześnie lekko do siebie tuląc*

    OdpowiedzUsuń
  51. *spojrzał jej w oczy po czym cicho wyszeptał wprost do jej ucha* Kocham Cię moja Ty najdroższa... najbardziej na świecie *przymknął nieco powieki dajac jej kolejnego buziaka, tym razem w czoło, dając jej tym samym znać że może być przy nim całkowicie bezpieczna i może z nim zrobić w tym momencie co tylko zechce*

    OdpowiedzUsuń
  52. Zaśmiała się cicho, znalazła się w nieco niezręcznej sytuacji. Dalszą część rozmowy uznała, za poważną więc tak się też zachowywała. - Cóż, masz rację. To moje życie, ale równie dobrze mogę powiedzieć, że moim życiem jest to stado. - jej uszy oklapły, poczuła niewielki ucisk w sercu. To z jej powodu HOLS tak podupadło. - Nie chcę niczego obiecywać, jestem zmienna jak pogoda. Ale Arjuno, postaram się wnieść tyle dobrego ile to możliwe. - uśmiechnęła się do wilczycy miło od razu stawiając uszy na sztorc. Jej postawa była wyprostowana, czuła się teraz jak obrońca całego stada, mimo iż nie zgłosiła się na to stanowisko; musiała jednak spełnić ten obowiązek, dla swojego wewnętrznego spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  53. nom, to jakie plany na dzisiejszy wieczór Skarbeńku? *wyszeptał jej na uszko*

    OdpowiedzUsuń
  54. *skinał lekko łbem widząc ukochaną jego wiernego przyjaciela, akurat wspominał sobie moment w którym tu dołączył. W jaskini był sam i leżał na poszyciu z liści przygotowanym mu przez wilczura.* Też nie spodziewałem się swojego powrotu... ale jedno jest pewne.. Jeśli znów przyjdzie mi odejść, wtedy już na pewno nie wrócę * spojrzał na samicę z delikatnym uśmiechem* Dziękuję Arjuno, że pozwoliłaś mi bym mógł tutaj wśród was doczekać swojego końca w spokoju i bez stresu. // Shitan

    OdpowiedzUsuń
  55. Zmęczona już tym wszystkim spojrzała na znajomą jej już z widzenia wilczyce - Dobry, Arjuno - powstała kłaniając się przed Alphą. - Dziękuję, że mnie przyjęłaś pod swoje skrzydła - uśmiechnęła się delikatnie patrząc na nią jakby płaczącymi oczami które bardzo komponowały się z jej wyglądem.

    OdpowiedzUsuń
  56. Tak, bo nadzieja umiera ostatnia i warto to zapamiętać, bowiem przydaje się w każdej życiowej chwili. * zamiotła ogonem piasek za swoimi łapami, po czym zerknęła kątem oka na nią i zamilkła na moment zatrzymując się jednocześnie* No i to się nazywa prawdziwa alpha HOLS. Mądre są Twoje słowa Arjuno. Cieszę się niezmiernie że pojawiłaś się w naszych szeregach i że tak solidnie mnie zastępujesz * podeszła do wilczycy i przytuliła ją mocno* Oby tak dalej, stado Ciebie teraz potrzebuje najbardziej i twoich odpowiedzialnych decyzji. Mam jednak do Ciebie pewną prośbę... Kiedy kiedyś uznasz że już masz dość, jak ja teraz i postanowisz zamknąć stado. Ściągnij mnie z drugiego krańca świata, chce przy tym być i zamknąć wszystkie sprawy, jedyne czego chcę to ostatecznie zamknąć stado, tak jak kiedyś je otwarłam * przysiadła obok niej, po chwili uśmiechnęła się i szturchnęła ją łapą* Ale spokojnie, nie mówię że to ma być teraz. Jeszcze tu trochę zamierzamy powojować prawda?

    OdpowiedzUsuń
  57. Zastanowiła się przymykając ślepia, a z jej pyska wydobyło się ciche westchnięcie.
    - Nie, nie przeszkadzasz. To ja powinnam się spytać, czy przeszkadzam... - rzekła po chwili.

    Yaya

    OdpowiedzUsuń
  58. Wilk początkowo spojrzał z dozą nienawiści spowijanej z obrzydzeniem w stronę wilczycy. Przez pewną chwilę się wahał, czy w ogóle odpowiedzieć cokolwiek w jej stronę. - Dla Ciebie Pan Viekko - powiedział wręcz w sposób szydzący, a na jego mordziuchnie pojawił się równie nieprzyjemny uśmieszek. - Arjuna... Ta, witaj - burknął beznamiętnie, spoglądając swymi czerwonymi ślipiami, wręcz przenikliwymi, zdającymi się przeszywać jej duszę i wyszukiwać w niej najciemniejszych zakamarków. - Też mam taką nadzieje...

    OdpowiedzUsuń
  59. - Alpha ma zawsze szacunek - powiedziała kadząc cielsko przy okazji zniżając się do jej wzrostu - Też jestem tej myśli. - Parsknęła cicho patrząc wzrokiem w dal i myśląc.

    Khita

    OdpowiedzUsuń
  60. Hmm, znakomity pomysł moja najdroższa *zamiótł powietrze wokół siebie ogonem i wstał* zatem chodźmy.* spojrzał na nią znacząco* Damy przodem! Nie wpadłbym nigdy na lepszy pomysł spaceru *puścił jej oczko i kiedy już przeszła, również ruszył szybko jej dorównując by iść z nią bok przy boku*

    OdpowiedzUsuń
  61. Jakże mam nie wspominać o sprawach które są prawdziwe Arjuno? Wiem że Twoje serce jest nader bardzo delikatne... dobrze nie będę już o tym mówił.* kaszlnął z ociężałym oddechem. Słabł w oczach mimo że zawsze do każdego unosił wysoko łeb i wyglądał na silnego* Jeśli chcesz mi pomóc, możesz przynieść mi jakieś zioła które by mi przywróciły apetyt, niestety jest on coraz mniejszy *westchnął* a wiem że musze jeść żeby... * nie dokończył - urwał w połowie zdania gdyż jednocześnie uniósł skrzydło znad rany, i wyprostował je w bok, nieco odsłaniając ranny brzuch. // Shitan

    OdpowiedzUsuń
  62. A cóż się ma dziać u takiego starego wygi jak ja? *zaśmiał się po czym posłał jej szarmancki uśmiech* Po staremu Arjuno. Niezwykle miłe jest to stado dla mnie. Być może zostanę na dłużej. Aczkolwiek musisz mieć na względzie że jestem "starym duchem" i wszędzie mnie pełno, zatem czasem moge znikać bez zapowiedzi na dłuższe okresy czasu.

    OdpowiedzUsuń
  63. *Odwzajemniła niepewnie uśmiech, mierząc Alphę wzrokiem. Jej uwagę przyciągnęły skrzydła wadery. Nie znała wiele wilków, które by je posiadały, częściej konie. Poczuła swego rodzaju pokrewieństwo dusz z przywódczynią.* Hej *przywitała się szybko, po czym przełknęła. Nie mogła się powstrzymać, musiała zapytać.* Lubisz latać? *Zaraz jednak poczuła się głupio, uznała, że zbytnio się spoufaliła. Cofnęła się o krok i spuściła wzrok, jednak wciąż wyczekiwała odpowiedzi.*

    OdpowiedzUsuń
  64. Worek na kości? *uniosł brew najwidoczniej rozbawiony jej słowami* Cóż Ty opowiadasz, moja droga. Dama HOLS nie powinna sie tak oceniać. Moim skromnym zdaniem powinnaś chodzić z uniesionym wysoko łbem i sama do siebie czuć szacunek .

    OdpowiedzUsuń
  65. *Nagle zakrztusił się nie wiadomo czym i w jaki sposób* Kochana! Jakaż starość!. Chyba nie wiesz o czym mówisz... Jestem starszy od Ciebie o 5 lat.. To ja jestem na skraju emerytury! ( jeśli patrząc na przedział wiekowy waszego stada w zakładce ogólne info xD) * zaśmiał się głośno* Ty jesteś w kwiecie wieku. Młoda i piękna. Jeszcze wiele przed Tobą. Stanowisko Alphy nie czyni z Ciebie staruszkę.. Czyni z Ciebie kogoś ważnego i mądrego. Kogoś kogo należy słuchać, ale nie staruszkę! Zapamiętaj to sobie * posłał jej szarmancki uśmiech i kiwnął łbem*

    OdpowiedzUsuń
  66. Nie ma takiej możliwości, aby panienka zaczynała się starzeć. * uśmiechnął się* Porozmawiamy o tym za 4 lata, jak Ci 9 latek skoczy *zamerdał ogonem* A cóż ja powiem.. hmm *zamyślił się na chwile, po czym podjął dalej jej temat* Powiadasz że 2 mioty już za Tobą, czyli że sporo doświadczeń masz na karku... Zazdroszczę Ci z całej duszy. Ja nie mam dzieci * zamilkł na chwilę która wydawała mu się wiecznością po czym powoli kontynuował* Baaa! żeby chociaż udało mi się kiedyś zdobyć serce jakiejś damy, to już byłby sukces.. Niestety.. od niepamiętnych czasów jestem skazany na siebie.. * spojrzał na nią niepewnie* Może jestem zbyt miły? Jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  67. Młoda popatrzyła tylko na alphę swoimi obarczonymi wadą genetyczną lub innym czynnikiem utrudniającym życie. - Ayo, Arjuno. Ja jestem Hennes.

    OdpowiedzUsuń
  68. [ Arjuna, wybacz, że tutaj, ale nie wiem jak Cię inaczej złapać. Powiedz mi, co się dzieje z HOLS? Od dawna nie ma Was ani na blogu ani na chacie. Czy to już koniec? Nie wiem też, czy udało Wam się coś ustalić na zebraniach sprzed kilku miesięcy... Mimo, że należałam do HOLS dość krótko, od dawna jesteście Naszymi sojusznikami i mam lub miałam tu wiele znajomych osób. Dlatego zaniepokoiła mnie Wasza nieobecność. Czy to już definitywny koniec, czy można liczyć na Wasze odrodzenie? /// Aldieb ]

    OdpowiedzUsuń